Archiwum Polityki

Ruchy wokół Słońca

Jest sprawą dość oczywistą, że żadna ankieta, czy to plebiscytowa, czy rozpisana między fachowcami, nie stworzy wiarygodnej i trwałej hierarchii najwartościowszych artystów czy pisarzy. Nikt przytomny z organizatorów podobnych przedsięwzięć nie stawia sobie takich celów. Zarówno jednak ankieta „Polityki” „Najwięksi twórcy sztuki XX wieku”, jak i wystawa w Zachęcie „Słońce i inne gwiazdy” przyniosły inne, warte upowszechnienia rezultaty.

Nie tyle tu chodzi o wybranych artystów, choć także i o nich, ile o uchwycenie „ducha czasu”, który przejawia się w postawach, a więc i wyborach krytyków sztuki. Taki ranking przede wszystkim ujawnia bowiem, a czasem demaskuje, postawy znawców sztuki współczesnej.

Różne są wszak typy krytyków: powierzchowni, kierujący się emocjonalnym doznaniem chwili; grzecznościowi, czyli chwalący na wszelki wypadek wszystko i wszystkich, a zwłaszcza bliskich znajomych; ale też konsekwentni, zaangażowani w sztukę bez reszty i lansujący to tylko, co uważają za godne lansowania; i tacy wreszcie, którzy próbują tworzyć syntezy dające pogląd na całość zjawisk sztuki.

Do pierwszej z wymienionych kategorii należy przykładowo Andrzej Osęka. W wydrukowanym w „Polityce” (11) artykule „Punktacja wzlotów” nawołuje on krytyków, by kierując się tylko osobistymi upodobaniami mówili „otwarcie, co się komu podoba” i ubolewa, że „niestety biorąc udział w tworzeniu rankingu nie chcieli korzystać z tych swobód”, a nawet karci Pawła Sosnowskiego, że wśród typowanych przez niego twórców umieścił takich, których uważa za „bardzo ważnych”, choć ich nie lubi. Przekonanie, jakie żywi Osęka, że krytyk sztuki powinien się kierować wyłącznie tym, co lubi, co mu się w danej chwili podoba, i na tej samej zasadzie deprecjonować to, co się nie podoba i czego się nie lubi, jest dla samego krytyka niebezpieczne, a przede wszystkim kłóci się z etyką zawodu. Przykładem niech tu posłuży symptomatyczny dla takiej postawy epizod z działalności krytycznej Osęki.

Przeszło 20 lat temu w „Kulturze” (nr 2/77) pisał Osęka z emfazą o Strzemińskim: „Gdzież są te czasy, kiedy awangarda kierowała się wprost ku centralnym problemom świata, przyszłości, przeszłości, społeczeństwa, człowieka.

Polityka 17.2000 (2242) z dnia 22.04.2000; Kultura; s. 66
Reklama