Stare mapy są piękne. Traktujemy je jak dzieła sztuki wieszając na ścianach i podziwiając na kartach albumów lub w gablotach muzealnych. Niezdarność w przedstawianiu kontynentów, których kształt znamy dziś na pamięć, nie śmieszy, lecz wzbudza zachwyt i szacunek dla wysiłków człowieka. Mapy bowiem to nie tylko obrazki zarysów kontynentów – to dokumenty epoki. We wstępie do kilkutomowej „History of Cartography” Brian Harley i David Woodward napisali, że te graficzne obrazy – umożliwiające ludziom umiejscowienie w przestrzeni idei, zjawisk, odkryć czy wydarzeń – to wynik przemyśleń, doświadczeń i interesów grup ludzi żyjących w różnych czasach. Wiele z sekretów starych map wyjawił w książce „To the Ends of the Earth: 100 Maps that Changed the World” („Na krańce świata: 100 map, które zmieniły świat”) Jeremy Harwood. Opowiedział nie tylko historię kartografii, ale i wytłumaczył, jaki wpływ miały mapy na kształtowanie się światopoglądów.
Którędy w zaświatach
Swoją kartograficzną podróż Harwood rozpoczął w liczącym sobie ponad 8 tys. lat Çatal Hüyük w Turcji, ogromnej neolitycznej osadzie zamieszkanej przez ok. 10 tys. osób. Znalezionego tam najstarszego planu miasta nie można zwinąć czy podrzeć, nie grozi mu też porwanie przez wiatr; ma 275 cm długości i jest namalowany czerwoną farbą na ścianie jednego z budynków. Widać na nim 80 domów ustawionych w rzędach i dwie góry w tle, prawdopodobnie widoczne z Çatal Hüyük szczyty Hasan Dag. Przypuszcza się, że plan ten nie miał funkcji praktycznej, tylko rytualną, tak samo zresztą jak licząca 12 tys. lat Map Rock z Idaho w USA z zaznaczonym przebiegiem rzeki Snape. W pradziejach świat nie był jeszcze taki wielki. Ludzie znali jedynie najbliższe im okolice, dlatego pierwsze mapy dotyczyły tylko niewielkiego regionu.