Archiwum Polityki

Jałowy bieg

Władze Warszawy postanowiły skłonić kierowców do zdjęcia nogi z gazu. Od 18 września po stołecznych ulicach nie będzie można jeździć szybciej niż 50 km/godz. Za Warszawą mają pójść inne miasta. Ograniczenie szybkości ma diametralnie poprawić bezpieczeństwo na jezdniach. Nadzieje te wydają się jednak płonne.

Warszawskie władze jako pierwsze w Polsce zdecydowały się na samodzielne obniżenie dopuszczalnej prędkości. Umożliwił im to przepis Prawa o ruchu drogowym, który zezwala na taki zabieg, jeśli przemawiają za tym względy bezpieczeństwa ruchu drogowego. A co do tego że przemawiają, zgodni są stołeczni radni, zarząd dróg miejskich oraz policja. Warszawa należy do grupy miast, w których zagrożenie wypadkami jest największe. W 1999 r. w stolicy przydarzyły się 2283 wypadki, w których zginęły 193 osoby, a 2639 zostało rannych. W pierwszym półroczu tego roku zanotowano już ponad sto ofiar śmiertelnych. Najczęściej ofiarami wypadków są piesi oraz rowerzyści. Stanowią oni dwie trzecie wszystkich ofiar śmiertelnych.

Dlatego Rada Warszawy podjęła uchwałę o wprowadzeniu na terenie miasta ograniczenia prędkości do 50 km/godz. Postanowiono, że nowy limit wejdzie w życie w poniedziałek 18 września i będzie obowiązywał niemal na całym terenie gminy Centrum. Na trasach wylotowych, gdzie dotychczas dopuszczalna była prędkość 70–80 km/godz., postanowiono wprowadzić ograniczenie do 60 km/godz. O dwadzieścia kilometrów szybciej będzie można jeździć wyłącznie Trasą Toruńską i niewielkim fragmentem Wisłostrady między Żoliborzem a Bielanami. Przywilej ten nie obejmie Trasy Łazienkowskiej, z której znikną znaki „80”.

O nowych limitach prędkości mają ostrzegać kierowców tablice informacyjne i znaki podobne do tych, jakie uprzedzają o strefach płatnego parkowania. Wymiana oznakowania kosztować będzie miasto pół miliona złotych. Zaplanowana została kampania informacyjna, w trakcie której władze Warszawy zamierzają przekonywać kierowców, by jeździli wolniej. Służyć temu będą również wielkie plakaty z hasłem „Szybko zwolnij”.

Nieprzekupni radarowcy

Kto apelu nie posłucha, musi przygotować się na spotkanie z policjantami z grupy specjalnej.

Polityka 38.2000 (2263) z dnia 16.09.2000; kraj; s. 20
Reklama