Archiwum Polityki

Norwegia w stanie wojny

To jest wojna! Ogłaszam 2008 r. rokiem Narodowej Kampanii Zwalczania Ślimaków” – powiedział norweski minister rolnictwa Terje Riis-Johansen. Jak na wojnę przystało, zarządzono mobilizację całego społeczeństwa i przedstawiono taktykę działania. Norwegia przeżywa bowiem inwazję ślimaka luzytańskiego (arion lusitanicus), brązowego ślimaka o długości dochodzącej do 14 cm, który niszczy plantacje warzyw, uprawy zbóż i ziemniaków, a nade wszystko zagraża tradycyjnemu stylowi życia Norwegów, którzy kochają ogrody. Ślimak ten jest typowym gatunkiem inwazyjnym, obcym w skandynawskim środowisku, i przywędrował z Hiszpanii. Minister rolnictwa porównał kampanię z podobnymi akcjami, jakie prowadzono w Australii i Nowej Zelandii przeciwko szybko rozprzestrzeniającym się dzikim królikom. Najskuteczniejszą bronią w tej wojnie jest pewien gatunek nicieni, mikroskopijnych robaczków, które wraz z żyjącymi z nimi w symbiozie bakteriami zabijają ślimaki. W Polsce niewiele się jeszcze o ślimakach mówi, chociaż pojawiły się już w Małopolsce i na Opolszczyźnie. Za kilka lat może to być i u nas główny temat rozmów. Może warto wysłać nasze wojska do Norwegii, żeby się przygotowały.

Polityka 19.2008 (2653) z dnia 10.05.2008; Flesz. Ludzie i wydarzenia; s. 10
Reklama