Archiwum Polityki

Wnuczek dziadków nie udźwignie

Wchodzi w życie prawo, które umożliwia przejście na emeryturę 60-letnim mężczyznom. My obniżamy wiek emerytalny, podczas gdy Europa idzie w odwrotnym kierunku. Kto tu będzie pracował?
JR/Polityka

Polacy cenią sobie pracę, ale emeryturę bardziej. Zwłaszcza tę wcześniejszą, do której prawo peerelowska władza, nie licząc się z kosztami, rozdawała hojną ręką. Dziś prawo do przejścia na emeryturę po pięćdziesiątce, a niekiedy i przed nią, uznawane bywa za zdobycz socjalną, niemal tak ważną jak ośmiogodzinny dzień pracy. W obronie tego przywileju związki zawodowe gotowe są pójść na barykady. Tak jak Związek Nauczycielstwa Polskiego, który w tych dniach szykuje się do strajku.

Emerytury wywołały też wojnę płci. Sufrażysta z Łodzi Marian R. uznał niedawno, że jest dyskryminowany jako mężczyzna, bo nie może w wieku 60 lat przejść na emeryturę. A kobieta może. Trybunał Konstytucyjny przyznał, że brak emerytalnej równości jest niezgodny z ustawą zasadniczą. Efektem tego orzeczenia jest zmiana prawa, które wejdzie niebawem w życie, zrównując wiek emerytalny kobiet i mężczyzn na poziomie 60 lat.

Tymczasem z ekonomicznego punktu widzenia to raczej Polki mogłyby mieć pretensję, że są wypychane z rynku pracy wcześniej niż panowie. Średnia życia kobiety wynosi już 84 lata, na emeryturę przechodzi przeciętnie w wieku 55 lat. To oznacza, że prawie 30 lat będzie żyć z emerytury. Zarabiając mniej niż mężczyźni i pracując krócej, Polki nie mają szans na wypracowanie emerytury takiej, by nie była ona głodowa.

Mało kto jednak zdaje sobie sprawę z tej zależności. Badania opinii publicznej wykazują niezwykle wysokie poparcie dla wcześniejszego przechodzenia na emerytury przez kobiety. Uznawane jest to za naturalny element sprawiedliwości społecznej. Zwłaszcza przez same kobiety. Zresztą w ogóle jako społeczeństwo uważamy, że na emerytury powinno się przechodzić wcześnie. Jesteśmy przekonani, iż służy to nie tylko samym zainteresowanym, ale jest korzystne dla ogółu pracujących i gospodarki – wynika z najnowszego badania CBOS.

Polityka 19.2008 (2653) z dnia 10.05.2008; Raport; s. 32
Reklama