Archiwum Polityki

Wylansowani geje kontra średniowieczny Żyd

Reżyserujący „Kupca weneckiego” Szekspira we wrocławskim Współczesnym Gabriel Gietzky dał się zwieść ilości współcześnie brzmiących problemów poruszanych przez klasyka: od antysemityzmu przez merkantylizm stosunków międzyludzkich po ucisk kobiet. Chcąc zrobić przedstawienie o wszystkim – o czym świadczy już reklamujący spektakl plakat przedstawiający gwiazdę Dawida w tęczowych barwach mniejszości seksualnych, z wrysowanym w nią krzyżem – zrobił o niczym. Mamy więc grupę młodych wylansowanych gejów i biseksów, skupionych wokół sponsorującego ich zabawy starzejącego się dandysa – kupca weneckiego Antonia (Jerzy Senator), wyjętego ze średniowiecza Żyda Shylocka (Bolesław Abart), zajętego robieniem pieniędzy, oraz bogatą, wykształconą Porcję (Lena Frankiewicz), zmuszoną ostatnią wolą ojca oddać rękę temu, kto wybierze właściwą szkatułkę. Reżyser nie znalazł czasu, żeby pokazać złożoność postaci, choćby dramat zawiedzionej miłości Shylocka do córki, która się go wyrzekła. Ledwo naszkicowani bohaterowie nie są w stanie unieść tematyki spektaklu, przez co choćby deklamowana twarzą do widzów mowa Shylocka o tym, że Żyd to taki sam człowiek jak inni, nie robi żadnego wrażenia. A że to nie wina tekstu, udowodnił Al Pacino w świetnej ekranizacji Michaela Radforda sprzed czterech lat.

Aneta Kyzioł

Polityka 19.2008 (2653) z dnia 10.05.2008; Kultura; s. 57
Reklama