Archiwum Polityki

Tylko wybierać

W składach i marketach budowlanych nie ma tłoku. Sezon budowlany zaczął się w tym roku spokojnie. Umiarkowany jest także – przynajmniej na razie – wzrost cen.

Na początku roku wyglądało na to, że powtórzy się ubiegłoroczny scenariusz z galopadą cen i brakami materiałów. Zima znów była łagodna, budowy trwały, nie było kiedy zrobić zapasów. – W styczniu i lutym klienci kupowali więcej, bo obawiali się wzrostu cen. W marcu sytuacja się uspokoiła. Na materiały nie trzeba długo czekać. Ceny wzrosły niewiele, w minionym kwartale o 1–2 proc., z wyjątkiem cementu, który zdrożał o ok. 10 proc. A narzędzia staniały – mówi dyr. Mirosław Lubarski z centrali Polskich Składów Budowlanych.

Ubiegłoroczne braki na rynku zmobilizowały branżę: miniony rok przyniósł znaczny wzrost produkcji dla budownictwa (np. płytek ceramicznych o 24 proc.), a sieci handlowe zwiększyły import. Według prognozy dyr. Lubarskiego kłopotów z zaopatrzeniem w tym roku raczej nie będzie. Wzrost cen energii może jednak sprawić, że w następnych miesiącach materiały zdrożeją bardziej niż w ubiegłym kwartale.

Jak sobie pościelesz

Budując dom, sami decydujemy, jakie zastosujemy materiały i rozwiązania; w rezultacie od nas zależy jego trwałość, koszty utrzymania i wygląd. W 2007 r. rynek kupujących nie rozpieszczał. Teraz budowlane markety i składy są pełne towarów. Można przebierać i wybierać.

– Przemysł materiałów budowlanych w Polsce jest jednym z najnowocześniejszych w Europie. Jednocześnie rynek materiałów jest ciągle niestabilny, z dużym udziałem wyrobów niespełniających deklarowanych parametrów albo niewiadomego pochodzenia – ocenia Ryszard Kowalski, prezes Związku Pracodawców – Producentów Materiałów dla Budownictwa. A to oznacza, że przy zakupach powinniśmy zachować ostrożność.

Polityka 19.2008 (2653) z dnia 10.05.2008; Poradnik; s. 96
Reklama