Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Archiwum Polityki

Adam. Rocznik 2001

Dzieci, które właśnie teraz przychodzą na świat, mają szansę przeżyć prawie cały XXI wiek. Co je czeka? Czego i jak będą się uczyć, jakie wybiorą zawody, czy i kiedy założą rodziny, dla kogo i w jakich warunkach będą pracować, na co będą chorować, w co wierzyć? Czy grożą im wojny, katastrofy ekologiczne, wstrząsy społeczne i kryzysy tożsamości, czy też raczej czekają je dekady względnej stabilizacji, pokoju i dobrobytu? Ale nawet jeśli nie zdarzy się żadna katastrofa, wiadomo, że będą żyć inaczej niż nasze pokolenie. Jak? – oto jest pytanie.

Początek nowego wieku (a na dodatek jeszcze Tysiąclecia) wręcz zmusza do zastanowienia nad przyszłością. Względnie łatwo jest wyobrazić sobie nabliższe, powiedzmy, dwa dziesięciolecia. Mamy tu do dyspozycji sporo naukowych prognoz, wywiedzionych z analizy współczesności. Wiele instytucji w takim właśnie horyzoncie sporządza swoje plany strategiczne, rynkowe, technologiczne. To jest jeszcze obszar promieniowania dnia dzisiejszego. Ale co będzie za lat 60–80? Skala niepewności i liczba niewiadomych jest tak ogromna, że nauka wycofuje się z tego odległego terytorium, pozostawiając go literackiej fantastyce.

My jednak postanowiliśmy nasze ćwiczenia z wyobraźni poddać pewnym rygorom. Zanim zabraliśmy się do pisania tego raportu z przyszłości, zaprosiliśmy do redakcyjnej dyskusji grupę wybitnych (i odważnych) naukowców z różnych dziedzin. Naszym gościom, ludziom ze znacznym autorytetem w swoich naukowych środowiskach, obiecaliśmy pewną anonimowość: żaden element prognozy nie będzie przypisywany konkretnej osobie. A oto pasażerowie tej podróży w głąb XXI wieku: prof. Magdalena Fikus – genetyk, prof. Ireneusz Białecki – socjolog, prof. Marek Hołyński – informatyk, prof. Zbigniew Szawarski – filozof, prof. Edmund Wnuk-Lipiński – socjolog. W dyskusji uczestniczył także nasz współpracownik Marek Oramus – pisarz, redaktor miesięcznika „Nowa Fantastyka”. Serdeczne dzięki.

Konwencja naszej opowieści

Właśnie urodziło się dziecko, dorodne niemowlę płci męskiej. Daliśmy mu na imię (jakże by inaczej) Adam. Adam jest małym Polakiem, poczętym w rodzinie przeciętnych, statystycznych czytelników „Polityki”, czyli trochę ponadprzeciętnie (na tle kraju) zamożnych i ponadprzeciętnie wykształconych, ludzi inteligentnych, otwartych, dbających o potomstwo.

Polityka 53.2000 (2278) z dnia 30.12.2000; Raport; s. 3
Reklama