Archiwum Polityki

Iluzja zdemaskowana

[nie zaszkodzi przeczytać]

Marek Nowakowski: Empire. Wydawnictwo Książkowe Twój Styl. Warszawa 2001, s. 140

Najnowsza książka Marka Nowakowskiego składa się z tytułowego opowiadania oraz dodatku „Tak się zaczynało”, gdzie pisarz wskazuje na doświadczenia i emocje, które przed laty pchnęły go ku literaturze. Ów suplement spokojnie można sobie darować, lekturze zaś tekstu głównego warto poświęcić kilka kwadransów (tyle trzeba, by „Empire” przeczytać). Historia opowiedziana przez Nowakowskiego jest prosta, może nawet banalna, ale opowieści nawiązujące do odwiecznego konfliktu między iluzją i rzeczywistością zawsze są takie. Z góry wiadomo, jak są uszyte i czym się skończą (brutalna prawda zabije piękną fikcję). Nowakowski efektownie rozwinął ten stary temat, a nade wszystko ładnie zderzył ze sobą dwa słowa: Empire i empirię. To pierwsze, to nie tylko nazwa niezwykle eleganckiego, przedwojennego hotelu, ale również pewien symbol przywołujący dawny fason i blichtr. Drugie słowo zaprzecza pierwszemu w ten oto sposób, iż dziecięcy bohater tego opowiadania – jak chce logika fabuły – musi się empirycznie przekonać, że świat Empire nie istnieje. Chłopiec, obserwując ponurą rzeczywistość pierwszych powojennych lat, dobrze wie, że niegdysiejsza świetność to tylko wspomnienie. Ma jednak ojca, który zaszczepił mu podziw dla tamtego świata. Żyje zatem i rozkwita nie materia, lecz duch Empire. Do czasu jednak… I tu, niestety, muszę urwać, by nie odsłonić fabuły. Prostej, przewidywalnej, ale też prawdziwie mądrej.

[lektura obowiązkowa]
[warto mieć w biblioteczce]
[nie zaszkodzi przeczytać]
[tylko dla znawców][czytadło][złamane pióro]

Polityka 26.2001 (2304) z dnia 30.06.2001; Kultura; s. 53
Reklama