Archiwum Polityki

BMW, stan idealny

Amerykański milioner William H. Binnie zamierza złożyć skargę na polskie władze do trybunału w Strasburgu. Uważa, że nasze służby celne bezprawnie odebrały mu cenne zabytkowe auto. Celnicy odpowiadają, że Amerykanin musi ponieść konsekwencje lekceważenia polskiego prawa, a poza tym jeszcze nie wiadomo, czy to na pewno jego auto. Prokuratura od kilkunastu miesięcy nie może orzec, kto ma rację, choć pomaga jej w tym brytyjski Scotland Yard i amerykańskie FBI.

To był spektakularny sukces funkcjonariuszy Generalnego Inspektoratu Celnego. Takie wrażenie odnieśli widzowie telewizyjnych programów informacyjnych w lutym ubiegłego roku. Wielokrotnie mogli zobaczyć jak funkcjonariusze GIC, w kominiarkach i z długą bronią przygotowaną do strzału, zabierają motoryzacyjne cacko. Był to srebrny roadster BMW 328 rocznik 1937; stan idealny, wartość ok. 200 tys. dolarów. Z komentarzy wynikało, że właśnie udaremniono próbę przemytu. Pewien obywatel amerykański usiłował wywieźć nielegalnie samochód do USA. Celnikom pokazywał dokumenty świadczące, że jest to jego samochód, którym rok wcześniej uczestniczył w rajdzie w Europie Zachodniej. Kłamał. – Z naszych ustaleń wynika, że auto naprawdę znajdowało się w Polsce i tamte papiery zostały tylko użyczone do wywozu tego samochodu – tłumaczył widzom „Wiadomości” TVP rzecznik GIC Marek Gessel.

Z informacji, jakie wówczas poszły w świat, wyłonił się taki obraz: amerykański milioner, posiadacz rzadkiego i cennego BMW 328, dowiedział się, że w Polsce, najprawdopodobniej na Dolnym Śląsku, znajduje się podobne auto. Zapragnął je mieć w swojej kolekcji. Czy je ukradł, czy też kupił, to wykaże śledztwo. Auto potajemnie odrestaurowano i na podstawie przywiezionych dokumentów nabito na nim numery amerykańskiego „bliźniaka”. Tak spreparowany pojazd usiłowano wywieźć za granicę, ale funkcjonariusze GIC, odpowiedzialni za ochronę dóbr kultury, w ostatniej chwili pokrzyżowali przemytnikowi plany.

Kłopoty z dziennikarzami

Dziś pracownicy Generalnego Inspektoratu Celnego niechętnie wracają do tej sprawy. Ówczesny rzecznik, a dziś dyrektor biura komunikacji społecznej GIC Marek Gessel z pewnym wysiłkiem odtwarza wydarzenia sprzed kilkunastu miesięcy.

Polityka 26.2001 (2304) z dnia 30.06.2001; Społeczeństwo; s. 80
Reklama