Archiwum Polityki

Głową w lustro

Najciekawsze młode kino powstaje dzisiaj w telewizji. Kinematografia zajęta jest wielkimi produkcjami, od których debiutanci trzymani są z daleka, i słusznie. Niech najpierw zrobią zwyczajne

Powstały na razie trzy tytuły, z czego jeden („Patrzę na ciebie, Marysiu”) pokazywany był już wcześniej w telewizji i na festiwalu w Gdyni, gdzie zresztą zdobył parę nagród. Nie wiadomo też, czy w dającej się przewidzieć przyszłości znajdą się pieniądze na kolejne debiuty, choć Dwójka obiecuje, że się postara. Tak czy inaczej, w trzy kolejne poniedziałki zobaczyliśmy filmy pod względem artystycznym zróżnicowane, nie wszystkie w pełni udane, ale posiadające walory, na których brak nasza kinematografia od dawna cierpi – są to mianowicie obrazki współczesne, w których bez trudu rozpoznajemy Polskę przełomu wieków i tysiącleci.

W „Inferno” Macieja Pieprzycy, „Bellissimie” Artura Urbańskiego oraz „Patrzę na ciebie, Marysiu” Łukasza Barczyka zobaczyliśmy młodych Polaków zdających pierwsze życiowe egzaminy nie zawsze na piątkę. Może to nie jest rewelacyjne odkrycie – ale nie jest im łatwo, pewnie o wiele trudniej niż poprzednikom. Wcześnie dowiedzieli się, że celem życia jest kariera, do której dążą za wszelką cenę, ale potem nie zawsze potrafią sobie z nią poradzić. W dodatku zdani są tylko na samych siebie, dorośli przestali pełnić rolę przewodników po życiu.

Wartości rodzinne nie wypadają w kadrze najlepiej, co zresztą widzieliśmy wcześniej w wielu filmach. Rodzice zostali gdzieś z tyłu, nie nadążają, nie rozumieją świata, w którym żyją. Recytują stare wiersze i frazesy, próbują czasem moralizować, ale bez głębszego przekonania. Ci, którzy chcieliby oszukać czas i przeżyć utraconą bezpowrotnie młodość w nowych czasach, wypadają żałośnie, jak matka czternastoletniej bohaterki „Bellissimy”, tandetna kopia Violetty Villas, do której upodabnia się fryzurą. Mamusia (w świetnej kreacji Ewy Kasprzyk) ma pomysł, jak urządzić przyszłość swej nastoletniej córeczce – mianowicie chce jak najszybciej sprzedać ją do show-businessu, gdzie jest prawdziwe życie i duże pieniądze.

Polityka 26.2001 (2304) z dnia 30.06.2001; Tele Wizje; s. 87
Reklama