Archiwum Polityki

Boję się szybkich sukcesów

Po dwóch latach wyraźnego hamowania wzrostu gospodarczego z coraz większą niecierpliwością czekamy na ożywienie. Ono bowiem daje nadzieję na skuteczniejszą walkę z szybko rosnącym bezrobociem. Tymczasem Jarosław Bauc, minister finansów, publicznie daje wyraz swemu sceptycyzmowi, twierdząc np. w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej”, że na znaczne przyspieszenie wzrostu nie należy liczyć. Jaka właściwie jest sytuacja gospodarcza Polski? Jakie są najpoważniejsze zagrożenia wewnętrzne i zewnętrzne, czy takim zagrożeniem może być przyspieszenie rozwoju? Zaprosiliśmy ministra Bauca do redakcji „Polityki”, by odpowiedział na te i inne pytania.

Czego w gospodarce się pan obawia, panie ministrze?

Dekoniunktury w Stanach Zjednoczonych i Unii Europejskiej. A także kryzysów podobnych do tego, jaki niedawno przeżyła Turcja. Nasze otoczenie zewnętrzne nie jest pewne. Mimo to nadzwyczajnych zagrożeń w nim nie dostrzegam. Mniej pewnie przedstawia się sytuacja w kraju.

Gwałtowne hamowanie naszej gospodarki w trzecim i czwartym kwartale ubiegłego roku było sporym zaskoczeniem. Również pierwszy kwartał br. jest marny. Na stan koniunktury najszybciej reagują wydatki inwestycyjne. Ponadto szybko rosnące bezrobocie przyczynia się do ograniczania dynamiki konsumpcji. Oba te zjawiska w krótkim okresie będą prowadzić do ograniczania tempa wzrostu popytu, co z kolei może spowodować jeszcze niższy wzrost gospodarczy niż ten, który zaplanowaliśmy w budżecie, a który ciągle jest do osiągnięcia.

O wiele szybciej niż założył rząd, maleje jednak inflacja. To zdumiewające, gdyż zwykle na początku roku wzrost cen był najbardziej odczuwalny.

Boję się tego zbyt gwałtownego spadku. Inflacja średnioroczna może wynieść nawet 6 proc., choć spodziewaliśmy się 7, co oznacza przecież także zmniejszenie dochodów budżetu. Boję się dlatego, że ten obecny, gwałtowny spadek może spowodować w połowie przyszłego roku odbicie cen i powrót do wyższej, choć zapewne już nie dwucyfrowej, inflacji. Nam zaś bardziej niż na krótkotrwałej poprawie powinno zależeć na utrzymaniu trwałych tendencji do równoważenia gospodarki.

Niekwestionowanym sukcesem jest ograniczenie deficytu w obrotach z zagranicą.

Te zmiany też wydają mi się zbyt gwałtowne. Za kilkanaście miesięcy może się okazać, że ponownie staniemy przed koniecznością wzmożenia restrykcyjności zarówno polityki fiskalnej, jak pieniężnej, gdy bilans handlowy w obrotach z zagranicą ulegnie pogorszeniu.

Polityka 12.2001 (2290) z dnia 24.03.2001; Gospodarka; s. 60
Reklama