Archiwum Polityki

Bitwa pałacowa

W cieniu obchodów 88 rocznicy Bitwy Warszawskiej rozegrała się inna, nieco mniej spektakularna potyczka. Naprzeciw siebie stanęli: organizator uroczystości Ministerstwo Obrony Narodowej i gość honorowy prezydent Lech Kaczyński. Jak często bywa w poważnych konfliktach, poszło o błahostkę. – Program zaproponowany przez MON wyraźnie miał na celu umniejszenie roli prezydenta podczas tej uroczystości. A przecież prezydent jest zwierzchnikiem Sił Zbrojnych – mówi jeden z pracowników BBN. Ludzie prezydenta oburzali się, że trybuna honorowa miała stanąć nie koło Belwederu, ale na wysokości Kancelarii Premiera. Co ich zdaniem miało sugerować, że to ten urząd reprezentuje siłę polskiego oręża. Podobno głowę państwa najbardziej zabolało wykreślenie z harmonogramu uroczystości uroczystego przejazdu prezydenta przed wojskiem, co w zeszłym roku sprawiło prezydentowi wyraźną radość. – Tego typu przejazdy to tradycja raczej francuska czy rosyjska, dlatego w tym roku postanowiliśmy z tego zrezygnować – mówi dr Andrzej Żak, szef gabinetu politycznego ministra Klicha. Ostatecznie udało się osiągnąć kompromis. Co prawda prezydent pozdrowi wojsko tylko z trybuny honorowej, ale za to stanie ona obok Belwederu.

Poza tym symbolicznym zgrzytem defilada zapowiada się okazale.

Podobnie jak w zeszłym roku mają być czołgi, wozy pancerne, haubice. Nad naszymi głowami przeleci 9 samolotów F-16 oraz 21 innych samolotów, nie licząc śmigłowców. Koszt imprezy nie jest jeszcze znany. – Będzie to normalna dla takich przedsięwzięć kwota, zbliżona pewnie do tej, która wydana została w zeszłym roku – mówi dr Andrzej Żak. Milion złotych wydany rok temu na defiladę Platforma Obywatelska uznała za zbytnią rozrzutność.

Polityka 32.2008 (2666) z dnia 09.08.2008; Flesz. Ludzie i wydarzenia; s. 6
Reklama