Archiwum Polityki

Dopaść i udusić

Nie bawi mnie polski futbol ligowy, pucharowy ani reprezentacyjny, czyli ten w koszulkach na piersiach i z godłem na tle. Choć mnie to wszystko nie interesuje, to przecież wiedziałem, że po raz pierwszy w historii wygramy mecz z Niemcami, bo trąbiły o tym hufce anielskie z nieba, a nasi dziennikarze i Jan Tomaszewski do hufców to samo odtrąbiali. Pan Bóg też był po naszej stronie, bo chyba nie jest Niemcem, a tym bardziej protestantem. Jego ręka w Suwałkach na niebie się pokazała i podniesiony do góry kciuk prawy, że sprawiedliwość zwycięży. Okazało się jednak, że urodzona w tychże Suwałkach Maria Konopnicka znała Niemców trochę lepiej – już w „Rocie” napisała, czego Niemiec nie będzie z nami robił, bo poetka się na to nie zgadza. Oczywiście Niemcy „Roty” nie czytali i wciąż to z nami robią, ale to inna historia.

Przyjaźń z kanclerz Merkel zatem się skończyła, bo i tym razem dostaliśmy łupnia na boisku. Mirosław Orzechowski (to ten, który nie wierzy, że są małpy na świecie) tak się tym zdenerwował, że zgłosił patriotyczny projekt państwowego ceremoniału, w którym prezydent RP uroczyście pozbawia polskiego obywatelstwa Klosego i Podolskiego. Szybko się okazało, że sędziego angielskiego z meczu Austria-Polska też. „To my im w Londynie sprzątamy, aż błyszczy/a w Austrii Anglik Polaków niszczy?” – skomentował dwuwierszem remis w tym meczu chyba Ludwik Dorn albo ktoś równie utalentowany. Prezydent nasz miał w Austrii uśmiech na twarzy, a w rękach szalik do góry nogami z napisem AKSLOP. Trzeba wiedzieć, że trzymać coś w rękach do góry nogami to jest ulubiony żarcik Lecha Kaczyńskiego.

Polityka 27.2008 (2661) z dnia 05.07.2008; Tym; s. 94
Reklama