Archiwum Polityki

Holding biedy z nędzą

Aldona Kamela-Sowińska. Minister Skarbu

Skończył się ważny etap prywatyzacji branży cukrowniczej. Rząd chciał, żeby do holdingu Polski Cukier weszło nie więcej niż 28 cukrowni. Najprawdopodobniej będą 44, bo z powodu niejasnej procedury administracyjnej, braku wykładni Naczelnego Sądu Administracyjnego i nowo skonstruowanej przez parlament ustawy powołującej tę spółkę sprzedaż 16 śląskich cukrowni została, jak na razie, skutecznie zablokowana.

Skutki powołania narodowego holdingu cukrowego akurat w takim kształcie będą różnorakie. Te 16 cukrowni, które mieli kupić Francuzi, w zdecydowanej większości jest w fatalnej kondycji finansowej. Będą więc kulą u nogi całej grupy, której długi szacuje się na około miliard złotych. Same zobowiązania szesnastki wynoszą 450 mln złotych. A to nie koniec listy wydatków, które w najbliższym czasie trzeba będzie ponieść.

Cukrownie nowo powstałego holdingu potrzebują góry pieniędzy na kredyty skupowe, zwrot pożyczek i spłatę zobowiązań, odprawy dla zwalnianych pracowników i wreszcie najpilniejsze inwestycje. Ich właściciele to dzisiaj tysiące plantatorów, pracownicy zakładów no i przede wszystkim Skarb Państwa. Rolnicy i załogi zakładów oczywiście nie mają możliwości sfinansowania tych długów. Sytuacja budżetu jest znana, a prawne możliwości dotowania spółek państwowych bardzo ograniczone. Proszę sobie przypomnieć, jak rząd musiał mocno argumentować próbując nie tak dawno znaleźć pieniądze niezbędne do utrzymania płynności choćby sektora hutniczego i PKO BP. Do tego celu najczęściej wykorzystywano – i to w bardzo ograniczonej skali – akcje już sprywatyzowanych firm będące w posiadaniu Skarbu Państwa. Tymczasem cukrowniom potrzebna jest w pierwszym rzędzie gotówka.

W czarnym, ale dość prawdopodobnym scenariuszu holding będzie próbował narzucić wysokie ceny sprzedaży kilograma cukru.

Polityka 30.2001 (2308) z dnia 28.07.2001; Komentarze; s. 13
Reklama