Archiwum Polityki

Pomyłka nieomylnego

Dlaczego przebiegły, podejrzliwy Stalin dał się zaskoczyć Hitlerowi? 60 rocznica napaści Niemiec na ZSRR ponownie skłoniła do postawienia tego pytania. Na ogół kwituje się je stereotypowo: dyktator nie wierzył ostrzegawczym doniesieniom wywiadu, ignorował je, nie odpowiadały bowiem one jego wyobrażeniom o sytuacji aktualnej i jej rozwoju. Ta opinia tylko częściowo odpowiada prawdzie.

Stalin był realistą i właściwie oceniał swoje szanse. Kalkulował prawidłowo: dopóki Hitler nie pokona Wielkiej Brytanii – nie zaryzykuje wojny na drugim froncie. Śledził więc uważnie, co dzieje się na linii Niemcy–Anglia, starając się dać Berlinowi jak najwięcej dowodów na to, że Rosja im nie zagraża, że opłaca się Niemcom mieć w ZSRR nie przeciwnika, lecz sprzymierzeńca. Chciał zyskać czas na przygotowanie się do przyszłej, nieuniknionej konfrontacji militarnej z III Rzeszą.

Świadectwo Dymitrowa

Stalin szedł bardzo daleko, pragnąc zaprezentować się Hitlerowi jako lojalny partner. Z niedawno opublikowanych dzienników Georgi Dymitrowa wynika, że dosłownie w przeddzień podpisania paktu z Niemcami, w sierpniu 1939 r., Stalin uprzedził go o tym, jako sekretarza generalnego Kominternu, domagając się reorientacji stanowiska Międzynarodówki (i poszczególnych partii komunistycznych) wobec Berlina. Zgodnie z tym Dymitrow wydał dyrektywę popierającą pakt i nakazującą zmianę polityki na proniemiecką. Gdy pojawiły się opory ze strony wielu partii – szybko je spacyfikowano. Jedynie partia chińska pozostała na starych antynazistowskich pozycjach (Mao oświadczył 28 września 1939 r., że solidaryzuje się z narodem polskim, który padł ofiarą agresji!). Niedługo potem NKWD przekazało gestapowcom około 350 komunistów niemieckich przebywających na emigracji w ZSRR. Na początku 1941 r. Stalin zapowiedział rozwiązanie Kominternu, co miało służyć wytworzeniu w Berlinie sprzyjającego klimatu.

Ale równocześnie Dymitrow, który starannie notował każdą wypowiedź i toast Stalina, zapisał pod datą 5 maja 1941 r. jego słowa: „Nasza polityka pokoju i bezpieczeństwa jest równocześnie polityką przygotowania wojny. Bo nie ma obrony bez ataku. Musi się kształcić armię w duchu natarcia.

Polityka 30.2001 (2308) z dnia 28.07.2001; Historia; s. 76
Reklama