Archiwum Polityki

Jestem w delegacji

Sędzia Barbara Piwnik. Dyrektor Departamentu Sądów i Notariatu Ministerstwa Sprawiedliwości

Propozycję ministra sprawiedliwości, żebym czasowo jako sędzia oddelegowana objęła funkcję dyrektora Departamentu Sądów i Notariatu, przyjęłam jako wyzwanie. Po 23 latach pracy w sądach – tak małych jak np. w dawnym województwie suwalskim, w Łukowie, Nowym Dworze, po potężny VIII Wydział Sądu Okręgowego w Warszawie – i po 21 latach orzekania znam codzienne, czasem prozaiczne, ale i te większe, systemowe problemy polskiej Temidy. Mam nadzieję wykorzystać te doświadczenia, łącznie z trudną rolą rzecznika sądu, którą lubiłam, a której społeczne znaczenie jest dziś ogromne. Dziennikarze i opinia publiczna powinni być informowani jak najlepiej i jak najprzystępniej o pracy sądów, bo tylko wtedy będą rozumieć i doceniać, jak trudne jest wymierzanie sprawiedliwości. Jako sędzia orzekająca w I instancji lubię bezpośredni kontakt z ludźmi, a nie tylko poprzez akta oraz dokumenty, lubię klimat sali sądowej wypełnionej publicznością i dziennikarzami. Dlatego nową funkcję będę łączyć z orzekaniem. Moim odejściem nie „zawalę” rozpoczętych i niezakończonych spraw, bo od czasu, kiedy przewodniczę składowi sądzącemu ogromną i trudną sprawę FOZZ, do mojego referatu nie kierowano już żadnych nowych. Jak pogodzę ten wielomiesięczny proces z administrowaniem? Tak jak dotąd, gdy musiałam podobnie jak wielu sędziów równolegle prowadzić kilka rozpraw; jedne sądzić, do drugich pisać uzasadnienia, a po pracy czytać akta tych, które wkrótce znajdą się na wokandzie.

Jednym z najważniejszych problemów do rozwiązania w sądownictwie jest to, by poprzez uproszczenie procedury uporządkować warsztat pracy, skupić się na orzekaniu w sprawach ważnych. Dzisiaj sędzia, który ma orzec o winie i karze w sprawie oskarżonego o wielokrotne zabójstwo, często zajmuje się też np. przeliczaniem wezwań sądowych, sprawdzaniem przyczyn nieobecności ławników itp.

Polityka 31.2001 (2309) z dnia 04.08.2001; Komentarze; s. 13
Reklama