Archiwum Polityki

Pościg zza biurka

Statystyka stwierdza, że w minionym roku prokuratury całego kraju umorzyły 714 tys. postępowań „z powodu niewykrycia sprawców”. Częstą przyczyną niepowodzenia śledztwa jest fakt, że nie zabezpieczono w porę i fachowo dowodów zbrodni.

W ostatnich latach doznały niepowodzeń również śledztwa o głośne zbrodnie. Uniewinniono: domniemanych zabójców małżeństwa Jaroszewiczów, ludzi oskarżonych o zastrzelenie w centrum Warszawy studenta, a także osobę podejrzaną o zamordowanie rzecznika ursuskiej Solidarności. Czy jest szansa, by sytuacja się poprawiła? Ostatnio – na szczęście – policja polska podpisała umowę o współpracy z Europejskim Biurem Policji, komenda stołeczna zyskała nowoczesne laboratorium do badania DNA, a łódzka zmechanizowane centrum dowodzenia. Odnotowano też w tym roku niewielki (o 0,41 proc.) spadek przestępczości i skromny wzrost jej wykrywalności (1,8 proc.).

Blisko pięć tysięcy policjantów prowadzi corocznie milion dochodzeń o przestępstwa i jaki wynik ich pracy, taki i w dużej mierze plon prokuratury, mierzony kierowanymi do sądów aktami oskarżenia. Jeden policjant ma więc na swoim biurku po kilkadziesiąt teczek dochodzeniowych. Zamiast wykrywać nowe przestępstwa, marnotrawi on czas na zapisywaniu licznych procesowych papierów. Zajmuje mu to aż 70 proc. czasu urzędowania. Oto przykład, z którym zetknął się każdy poszkodowany. Najpierw przyjmujący zgłoszenie o kradzieży, pobiciu, napadzie policjant ślęczy nad drukiem zawiadomienia o przestępstwie. W chwilę później sporządza niemal identyczny w treści protokół przesłuchania. Żadna siła nie jest w stanie zmienić tej od dawna krytykowanej praktyki. Przywiązanie do pisaniny i wiara w jej skuteczność rodzi zacięty opór, który napotykają próby wszelkich uproszczeń proceduralnych: np. komputerowe rejestrowanie przypadków najdrobniejszych przestępstw przeciwko własności nierokujących wykrycia sprawcy. Oblicza się, że dzięki tylko temu uproszczeniu procedury można by przeprowadzić wiele tysięcy dodatkowych dochodzeń.

Polityka 47.2001 (2325) z dnia 24.11.2001; Społeczeństwo; s. 100
Reklama