Autor książki „Trzech kumpli” Michał Olszewski wycofał swoje nazwisko z publikacji, gdy okazało się, że nie można zamieścić w niej pełnych wypowiedzi niektórych bohaterów. Książka powstała na podstawie materiałów zgromadzonych przez Ewę Stankiewicz i Annę Ferens, reżyserki głośnego filmu o tym samym tytule. Napisanie książki zleciło Olszewskiemu, obecnie dziennikarzowi „Tygodnika Powszechnego”, wydawnictwo Znak. Książka i film opowiadają o studenckiej przyjaźni zamordowanego w 1977 r. w Krakowie Stanisława Pyjasa, Bronisława Wildsteina i Lesława Maleszki, który okazał się konfidentem SB o pseudonimie Ketman.
Reżyserki nie zgodziły się, by Olszewski zamieścił w książce pełne wypowiedzi m.in. Krzysztofa Kozłowskiego, które zarejestrowały wcześniej na taśmie filmowej.
– Czuję się oszukany, bo w filmie zostałem świadomie przedstawiony jako obrońca ubeckiego donosiciela, choć z całej rozmowy wynikało zupełnie coś innego – mówi Kozłowski. – Moja wypowiedź dotyczyła jedynie sposobu, w jaki grupa posądzająca Maleszkę o współpracę wymuszała publiczne przyznanie się do winy. Jednak dramaturgia filmu, wymyślona przez reżyserki, zakładała, że w filmie powinien się pojawić obrońca ubeków. Ja miałem wypełnić to miejsce.
Przyjaciele Olszewskiego mówią, że nie chciał budować mitu Bronisława Wildsteina kosztem osób trzecich. Michał Olszewski nie chce oficjalnie komentować swojej rezygnacji.