Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Archiwum Polityki

Wybieram Norwegię

To raj dla tych, którzy kochają dziką przyrodę. Jeżdżę tam od ćwierć wieku i ciągle nie mam dość.

Metoda relaksacyjna składa się z kilku etapów. Jeden z nich polega na tym, że zamykasz oczy i przenosisz się w wyobraźni w swoje ulubione miejsce, w którym czujesz się bezpieczny i szczęśliwy. Ja wybrałam kamienisty brzeg nad pistacjowo-turkusowym jeziorem Loenvatnet w Norwegii. W myślach przenoszę się szybko, w realu podróż do Norwegii (jeżeli nie lecisz samolotem) trwa ok. 3 dni. Polska, Bałtyk, Szwecja. Jeżeli mogę coś doradzić, to nie warto zatrzymywać się na dłużej niż jeden dzień w Oslo, bo to metropolia. Przepiękna, tak inna od znanych europejskich stolic, ale jednak to wielkie miasto – choć z genialną architekturą, która w niezwykły sposób łączy nowoczesność z tradycją. Oslo leży nad fiordem, na górzystym terenie, a szklane lub drewniane domki wczepione w skały albo wkomponowane w naturalny krajobraz wysepek wyglądają fantastycznie. Norwegowie kochają wodę, nad Oslofjordem cumują setki łodzi, to niebywały widok!

Nacieszmy nim oczy i jedźmy dalej, na północny zachód.

Wszystkie przewodniki polecają wizytę na targu rybnym w Trondheim. Targ jak targ, a Trondheim jak Trondheim. Ja wolę dziewiczą przyrodę. Przewodniki chwalą też Nordkapp. (Przylądek Północny, zwyczajowo uznawany za najdalej na północ wysunięty punkt Europy; w rzeczywistości ten punkt znajduje się na odległym kilka kilometrów od Nordkappu przylądku Knivskjellodden – przyp. red.). Ja polecam West-kapp (najbardziej na zachód wysunięta część Norwegii), bo tam jest ładniej, a do tego na samej górze mieszkają lisy, które żebrzą o kanapki. Kto zaś lubi zwiedzać zabytki, nie powinien przegapić drewnianych kościółków (opisują je wszystkie przewodniki). Najpiękniejszy i najstarszy (wzniesiony ok. 1130 r.) jest kościółek w Urnes, gdzie trzeba dotrzeć promem.

Drogi w Norwegii są w świetnym stanie, choć niektóre bardzo kręte i wąskie.

Polityka 30.2008 (2664) z dnia 26.07.2008; Półprzewodnik Polityki; s. 66
Reklama