Archiwum Polityki

Nowe szaty papieża

Pobożne i radosne sceny, jakie będziemy oglądać na Światowym Dniu Młodzieży w Sydney, na chwilę odwrócą uwagę od tego, co trapi dziś wielu katolików. Pontyfikat Benedykta XVI staje się coraz bardziej konserwatywny.

W Australii jest 5 mln katolików; drugim Kościołem są tu anglikanie (3,7 mln). Pobyt Benedykta XVI w Sydney mógłby być okazją do zademonstrowania, że dialog katolicko-anglikański ma się dobrze. Mógłby, ale tak się nie stanie, bo dialog ten w istocie zamiera. Nie tylko zresztą z anglikanami. Papież Ratzinger tak mocno angażuje się we wzmacnianie tradycjonalizmu, że na ekumenizm już brakuje mu czasu.

A przecież kiedyś – to nie było tak dawno, bo jeszcze za papieża Wojtyły – odbudowa jedności chrześcijan była oczkiem w głowie posoborowego Kościoła Powszechnego. Tak się ciekawie składa, że akurat w Sydney dialog anglikańsko-katolicki toczy się wartko, choć na osobliwej zasadzie – wspólnoty sprzeciwu. Oto dwaj miejscowi przywódcy chrześcijańscy, anglikanin abp Peter Jensen i katolik kardynał George Pell, uważani są w swoich Kościołach za konserwatystów. Na co dzień Jensen nie jest entuzjastą papistów, ale łączy go z Pellem głęboka niechęć do świata liberalnego. Benedykt XVI ma podobne przekonania, więc akurat ta trójka mogłaby dojść do porozumienia bez większego problemu.

Lecz anglikanizm ma twarz nie tylko abp. Jensena. Obok skrzydła, które on reprezentuje, są w anglikanizmie inne nurty, bardziej otwarte i przyjazne współczesnemu światu. Na tym tle dochodzi w anglikanizmie do ostrych tarć. Właśnie w tych dniach konflikt się zaostrzył. Katoliccy konserwatyści zacierają ręce, bo kłopoty anglikanizmu mogą wykorzystać do wyhamowywania watykańskiej polityki ekumenicznej. Co takiego się stało?

Nad anglikanizmem zawisło widmo rozłamu.

Najpierw w Jerozolimie zgromadzili się tradycjonaliści anglikańscy. 80-milionowa Wspólnota Anglikańska (Anglican Communion) jest dobrowolnym związkiem ponad 40 lokalnych Kościołów. Ponieważ w mateczniku anglikanizmu, czyli w Anglii, ludzie coraz rzadziej praktykują, anglikański punkt ciężkości przesuwa się do Afryki i Azji.

Polityka 29.2008 (2663) z dnia 19.07.2008; Kraj; s. 22
Reklama