Archiwum Polityki

Mieliśmy Mandelę i szczęście

Nelson Mandela kończy 90 lat. Jego życie to historia pokonania apartheidu. Poprosiliśmy popularnego w RPA dziennikarza Stephena Grootesa, afrykanera, by tę historię przedstawił ze swojej perspektywy.

Na początku lat 90. świat myślał, że Afryka Południowa spłynie rzeką krwi. U nas w kraju też tak sądzono – napięcie wisiało w powietrzu. W tamtym czasie spekulowaliśmy z przyjaciółmi, kto mógłby wygrać wojnę: biali czy czarni?

Nigdy tego nie zapomnę: była niedziela, wracaliśmy z obozu skautowskiego, mój ojciec wiózł nas w samochodzie, dziesięciu chłopców, samych białych. Nagle usłyszeliśmy w radiu, że wypuszczono z więzienia Nelsona Mandelę, po 27 latach izolacji. Był 11 lutego 1990 r. Oczywiście, że się baliśmy, co będzie, co nas czeka, co czeka białych. A Mandela w swoim pierwszym przemówieniu, zaraz po wyjściu z więzienia, powiedział: „Wierzę w wolność białych, wierzę w wolność czarnych i to jest idea, dla której jestem gotów oddać życie. Pozdrawiam was wszystkich w imię pokoju”. To były niesamowite słowa, te same, które wypowiedział jeszcze na swoim procesie. Mówił o wolności, a nie o rasizmie.

Na czele rządu stał wówczas biały prezydent Frederik W. de Klerk. Zaczął demontować apartheid, uchylił zakaz działalności Afrykańskiego Kongresu Narodowego (AKN) i wypuścił na wolność więźniów politycznych. Nikt nie spodziewał się takiego obrotu spraw.

Kiedy Mandela wyszedł na wolność, biali nie mieli pojęcia, co z nim zrobić.

Natomiast czarni szybko potraktowali go jak przywódcę. To był dziwny okres, mieliśmy dwóch prezydentów: de Klerk był prezydentem państwa, ale Mandelę też nazywano prezydentem, mimo że on sam zwracał się do de Klerka per: panie prezydencie. Był to też czas, w którym de Klerk stracił przewagę, po prostu zagapił się, przestał być czujny. Nigdy później nie odzyskał dawnej pozycji.

W 1991 r. rozpoczęto rokowania w sprawie przyszłości kraju, coś w rodzaju południowoafrykańskiego okrągłego stołu. Filarami Konferencji na rzecz Demokratyzacji Afryki Południowej (Codesa) byli Roelf Meyer, który reprezentował rządzącą wówczas Partię Narodową, i Cyril Ramaphosa, przywódca związków zawodowych, który występował z ramienia czarnych i jako reprezentant AKN.

Polityka 29.2008 (2663) z dnia 19.07.2008; Świat; s. 49
Reklama