Archiwum Polityki

Krzywdzące życie

Trzy australijskie rodziny z głęboko upośledzonymi dziećmi chcą skarżyć specjalistów medycznych o błędy w sztuce. Badania prenatalne nie wykazały bowiem żadnych powikłań. Sąd waha się, czy przyjąć sprawę, bo niektórzy prawnicy ostrzegają przed skutkami takiej decyzji.

Alexia Harriton przyszła na świat głucha, niema, psychicznie niedorozwinięta, niewidząca i dotknięta paraliżem. Była tak mała, że mieściła się na dłoni swego ojca. Lekarze powiedzieli, że nie ma szans przeżycia. Dziś skończyła już 21 lat. Jest nadal bardzo mała i zaczęła chodzić, kiedy miała 10 lat. Pomimo zaawansowanej ślepoty jedno jej oko zachowało zdolność odróżniania światła od mroku i mglistego rozpoznawania kształtów, co pozwala jej poruszać się, choć bez przerwy potrąca różne przedmioty i nie można jej nigdy zostawiać samej. Jej matka, Olga, jest przekonana, że Alexia posiada zmysł węchu i odczuwa ból. Jej głównym sposobem komunikowania się ze światem jest dotyk.

Gdy Olga była w pierwszym miesiącu ciąży, dostała wysypki. Zaniepokojona, że może to być różyczka i wiedząc, że może to spowodować uszkodzenie płodu, wezwała doktora, który zbadał ją i orzekł, że kiedy lepiej się poczuje, powinna zbadać krew. Test, jak się okazało niewłaściwy, nie wykrył żadnych nieprawidłowości ani śladów różyczki, a jedynie potwierdził ciążę. Druga opinia, jakiej zażądała Olga, zdecydowana przerwać ciążę, gdyby badania wykazały nieprawidłowy rozwój płodu, była identyczna. Dopiero na tydzień przed narodzeniem Alexii szpital powtórzył badanie krwi odkrywając, że Olga przeszła różyczkę. O tym nie została jednak poinformowana. Było już i tak za późno…

Medyczne podłoże tragedii, jaka dotknęła Lawrence’a i Deborę Waller, kolejne młode australijskie małżeństwo z Nowej Południowej Walii, było nieco inne. Kiedy odkryli oni, że nie są zdolni do naturalnego poczęcia dziecka, zdecydowali się na sztuczne zapłodnienie in vitro, które przeprowadzono w klinice w Sydney. Embrion umieszczony w łonie pani Waller obciążony był, jak się okazało, genetycznym defektem odziedziczonym po ojcu, cierpiącym na wrodzoną wadę krzepliwości krwi.

Polityka 13.2002 (2343) z dnia 30.03.2002; Świat; s. 44
Reklama