Polskie marzenia się spolaryzowały, rozwarstwiły – zupełnie tak samo jak ich właściciele. O podróży w kosmos marzy pół procenta Polaków.
Nasza wyobraźnia coraz bardziej przechodzi we władzę mediów. Wraz z pojawieniem się telewizji i rozwojem mediów elektronicznych mamy do czynienia z dwiema historiami: tą, która dzieje się rzeczywiście, i tą, która jest nam pokazywana.
Jerzy Szmajdziński, poseł i minister obrony narodowej, wpisał w swym oświadczeniu majątkowym, że pożyczył 300 tys. zł od osób fizycznych na spłatę kredytu mieszkaniowego. Pytany przez dziennikarzy od kogo pożyczył, uparcie odmawiał podania nazwisk, uznając, że jest to jego prywatna sprawa. Teraz, aby uniknąć dalszych pytań, Jerzy Szmajdziński oznajmił, że sprzedał mieszkanie – miał do oświadczenia majątkowego wpisane dwa – i pożyczkę spłacił. Ale pytania pozostały.
Rząd, mimo ostrego sprzeciwu związków zawodowych, skierował do Sejmu projekt zmian w kodeksie pracy. Władza tłumaczy swoją determinację pewnością, że nowe przepisy zachęcą przedsiębiorców do przyjmowania nowych pracowników, a także legalizacji zatrudnienia tych, którzy pracują na czarno. Związkowcy, a jest ich już obecnie mniej niż bezrobotnych, upierają się, że liberalizacja przepisów ułatwi tylko dalsze zwolnienia.
Miało być lepiej – po wyborach. Minęło pół roku, a Polska nadal siedzi w psychicznym dołku. Jeden z mierników zbiorowego samopoczucia, tzw. wskaźnik nastrojów konsumenckich, jest najniższy od dziesięciu lat. 73 proc. Polaków uważa, że sprawy kraju zmierzają w złym kierunku; 89 proc. ocenia, że gospodarka jest w kryzysie. Polska, która do niedawna uchodziła za europejskiego tygrysa, znalazła się w stanie dziwnej depresji. Jakbyśmy nagle stracili energię, napęd, poddali się rozmaitym lękom.
Przykre i pełne goryczy jest życie wypełnione chorobą i cierpieniem. Ale jeszcze gorzej jest być chorym, a jednocześnie mieć świadomość całkowitej bezradności, opuszczenia i niemocy. Taka jest właśnie sytuacja wielu Polaków. System opieki zdrowotnej stał się u nas przedmiotem manipulacji i targów politycznych, kiedy to doraźne zyski, układy, interesy finansowe i polityczne nabierają większego znaczenia niż dobro pacjenta. Zdrowie jest zbyt cennym dobrem, by powierzać go jedynie politykom lub lekarzom. Czy jesteśmy jednak jako społeczeństwo wystarczająco przygotowani do tego, by poważnie rozmawiać o tym, co się komu należy, kto ma za kogo płacić, jak zorganizować sprawiedliwy i moralny system opieki zdrowotnej?
Więzienie to wolny rynek. Są towary i usługi, dłużnicy i wierzyciele. Coraz więcej trafia za kraty ludzi z pieniędzmi. Bogaci mają w więzieniu szacunek, bo uchodzą za cwaniaków. Jak na
Dlaczego nie rozkoszujemy się, jak kiedyś, cudnym smakiem kiełbasy szynkowej, cytrynowej lub myśliwskiej? Dlaczego, gdy kosztujemy dziś szynkę, baleron lub polędwicę, nie wzbiera w nas zapachowy poryw?
W latach 1816–1991 – od upadku Napoleona do rozpadu ZSRR – doszło do 353 poważnych starć międzypaństwowych z użyciem siły wojskowej („poważne” oznacza, że zginęło co najmniej 1000 żołnierzy). Czyli, mówiąc potocznie, do wojen. Aż 198 wojen to były konflikty między systemami niedemokratycznymi, 155 – między demokracją a systemem niedemokratycznym. Między demokracjami: zero.
Trzy australijskie rodziny z głęboko upośledzonymi dziećmi chcą skarżyć specjalistów medycznych o błędy w sztuce. Badania prenatalne nie wykazały bowiem żadnych powikłań. Sąd waha się, czy przyjąć sprawę, bo niektórzy prawnicy ostrzegają przed skutkami takiej decyzji.
Kiedy niemal cztery lata temu czescy socjaldemokraci po raz pierwszy wprowadzali się do ministerialnych gabinetów, obiecywali rychłe rozwiązanie wlekących się od lat sporów z Kościołami, a zwłaszcza katolickim. Dziś już nie mają złudzeń. Nie mają ich zresztą także wierni.
Europa kończy się na Oceanie Indyjskim, graniczy z Brazylią i Marokiem, a jej wspólną walutą posługują się Mayottanie i mieszkańcy wysp leżących pod kołem polarnym.
[bardzo dobre]
[dobre]
[średnie]
Rozmowa z prof. dr. hab. Janem T. Pimkowskim o konieczności dostosowania naszej spuścizny literackiej do standardów Unii Europejskiej
Zarobki polskich artystów owiane są legendą. Krążą po kraju opowieści o luksusowych willach i drogich samochodach jako majątkowej normie znanych estradowców. Rzeczywistość okazuje się odległa od mitów. Faktycznie dobrze zarabia wąska czołówka, a i ta uzależniona jest od sezonowej koniunktury. Reszta orze, jak może.
„Historia oblężenia Lizbony” jest szóstą powieścią José Saramago opublikowaną w Polsce. Można mieć nadzieję, że ukażą się po polsku jeszcze trzy inne ważne książki portugalskiego noblisty – „Podniesiony z ziemi”, „Kamienna tratwa” oraz najnowsza powieść „Jaskinia”.
Malarzy podzielić można na muzealnych i domowych. Ci drudzy stanowią chleb codzienny antykwariuszy, a ich prace widujemy jedynie na ścianach prywatnych mieszkań i willi. Pierwsi tworzą oficjalne dzieje sztuki, drudzy – dzieje swojskie.
Dziesiątki małych prywatnych firm, ulokowanych w niewielkich warsztatach, hangarach lotniskowych, a nawet kurzych fermach produkuje samoloty. Na próżno szukać ich na naszym niebie – latają głównie w Niemczech i innych krajach, gdzie przepisy nie przeszkadzają ludziom bujać w obłokach. Samoloty te skutecznie konkurują na światowych rynkach, ale tylko nieliczne opatrzone są plakietką Made in Poland.
Prof. Wiesław Chrzanowski, honorowy przewodniczący Zjednoczenia Chrześcijańsko-Narodowego
Śmierć generała Karola Świerczewskiego-Waltera 28 marca 1947 r. od – jak pisała prasa – „skrytobójczych kul ukraińskich faszystów z UPA” dała pretekst do masowych wysiedleń Ukraińców. W ramach tzw. akcji Wisła usunięto 150 tys. osób. Przygotowywaną od dawna decyzję władze podjęły następnego dnia po śmierci Świerczewskiego. Jednocześnie zaczęto budować legendę gen. Waltera.
Stare porzekadło – zanim gruby schudnie, chudy umrze – powstało w czasach, kiedy głód był pospolitą przyczyną przedwczesnej śmierci. Dziś to otyłość staje się poważnym problemem zdrowotnym, a np. w USA będzie wkrótce zabijać więcej osób niż tytoń.
Trzeba zejść parę pięter w dół, a potem iść korytarzami przegrodzonymi przez grube metalowe drzwi-śluzy, zamykane przez wielkie pokrętła przypominające koła sterowe.
Opowieść o braciach Czumach, Andrzeju i Benedykcie, pełna jest paradoksów. Trafili do więzienia, bo planowali podpalenie muzeum Lenina w Poroninie. Czego nigdy nie zrobili. Dzięki temu jednak trafili także do historii, stali się legendą. Dziś już nieco zapomnianą.
Nudę wywołuje zbyt małe obciążenie pracą, czynności, które są łatwe, powtarzają się w każdym dniu albo w każdym tygodniu, wreszcie niekończący się pochód nudziarzy (osobiście, przez telefon albo e-mailem), którzy przerywają nasz własny prąd twórczy.
Moneta – a może banknot – położona na talerzyku, wsunięta pod rachunek, wrzucona do kieszeni fryzjerskiego fartucha lub – co najtrudniejsze – wciśnięta do ręki. Napiwek, tips, pourboir. Cena naszego zadowolenia, dobrego humoru, przestrzegania konwenansu, poczucia lekkiej wyższości nad służbą.
W ciągu 30 lat niemal potroiła się na świecie liczba ludzi niezadowolonych z własnego wyglądu. W Polsce, według badań „Polityki”, zrealizowanych przez TNS OBOP, zastrzeżenia do swej urody ma 46 proc. mężczyzn i aż 62 proc. kobiet. Najbardziej nie podobają się sobie czterdziestolatki i nastolatki obu płci.
Show must go on – widowisko musi trwać. Niby świat po 11 września nie jest już taki sam, ale trudno było w to uwierzyć, kiedy w nocy z niedzieli na poniedziałek śledziło się oscarową galę w zbudowanym kosztem 94 mln dolarów Teatrze Kodaka w Los Angeles. Prawie wszystko wyglądało tak jak dawniej, nawet Whooppie Goldberg występująca ponownie w roli drażniącej konferansjerki. Tylko policjanci, agenci i ochroniarze mieli w tym roku więcej roboty. A jednak końcowe rozstrzygnięcia zaskakują – wyraźnie widać, iż w tym roku członkowie Amerykańskiej Akademii Filmowej zwracali większą niż zazwyczaj uwagę na humanitarne wartości obrazów i postaci. Można powiedzieć, że tegoroczne Oscary mają bardziej ludzką twarz.
Stypendium dało mi przede wszystkim czas do myślenia – powiada jeden z szesnastu ubiegłorocznych stypendystów „Polityki”. Rzec można, że dokładnie o to w naszej – teraz już dorocznej, wspierającej wybitnie utalentowanych młodych naukowców – akcji chodzi. Miejcie komfort myślenia o swojej cennej pracy, niezmącony (choć przez kilka miesięcy) troską o trywialne życiowe potrzeby.
Poetów twórczo inspiruje, filozofów skłania do głębokich przemyśleń, zakochanych nastraja romantycznie, astronomów i kosmologów po prostu trzyma przy życiu, a nas wszystkich – bez względu na profesję – od zarania dziejów fascynuje. Rozgwieżdżone niebo. Zawsze chcieliśmy wiedzieć o nim więcej, ale stało się to naprawdę możliwe dopiero wtedy, gdy człowiek uzbroił oko w przyrządy umożliwiające patrzenie tam, gdzie wzrok nie sięga. Od 12 lat krąży wokół Ziemi Kosmiczny Teleskop Hubble’a, który pozwala zaglądać niemal na krańce Wszechświata. Na zdjęciach wykonanych za jego pomocą astronomowie potrafią dostrzec niezwykłe zjawiska kosmiczne. Pomijając wartość naukową tych fotografii, są one po prostu piękne. Zapraszamy na kosmiczny spacer po Wszechświecie.