Sądzę, iż są trzy zasady stanowiące moralny fundament każdego systemu opieki zdrowotnej: to zasada solidarności, zasada roztropności oraz zasada sprawiedliwości. Dopiero wokół tej struktury kształtują się poszczególne rozwiązania instytucjonalne. Zawsze jednak zlekceważenie chociażby jednej z tych zasad skazuje system na klęskę społeczną.
Zasada solidarności
Najpiękniejszym i najwznioślejszym przykładem zasady solidarności jest biblijna przypowieść o dobrym Samarytaninie. Oto człowiek napadnięty i poraniony przez zbójców. Jeżeli nikt nie udzieli mu pomocy, zginie z upływu krwi, głodu i pragnienia. Pewien Samarytanin przechodzący obok zatrzymuje się, opatruje mu rany, zawozi do pobliskiej gospody i na dodatek pozostawia jeszcze gospodarzowi dwa denary na dalsze leczenie. Przypadkowe spotkanie dwojga obcych sobie ludzi i przejmujący akt solidarności wobec choroby i cierpienia. Niepodobna powiedzieć, czym kierował się Samarytanin w swoim postępowaniu. Nie wiemy, czy była to przede wszystkim zasada miłości bliźniego, czy też po prostu interes własny. Z całą jednak pewnością był on głęboko przekonany, iż jego obowiązkiem moralnym jest pomoc człowiekowi w potrzebie.
Nie ma chyba sensu wnikać w tym miejscu w naturę owego obowiązku. Czy jest to jedynie zwyczajny obowiązek miłosierdzia, który każdy może spełnić, jeśli tylko ma na to ochotę, czy też mocny i bezwzględny obowiązek sprawiedliwości, od którego nie ma ucieczki. Myślę, że elementarna sprawiedliwość wymaga, aby ci, którzy zostali pokrzywdzeni przez los, w sytuacji zagrożenia zdrowia i życia mieli prawo oczekiwać pomocy tych, którym wiedzie się dobrze. Sądzę więc, że czyn Samarytanina był nie tylko aktem solidarności wobec losu, lecz także elementarnym aktem sprawiedliwości.