Archiwum Polityki

My multiinstrumentaliści

O tym, jak próbujemy okiełznać złożoność świata oraz o ciemnej i jasnej stronie ludzkiej nieobliczalności z prof. Michałem Kleiberem rozmawia Sławomir Mizerski

Sławomir Mizerski: – Kim jest specjalista od projektowania modeli komputerowych? Na czym właściwie pan się zna?

Michał Kleiber: – Po angielsku dziedzina, którą uprawiam, nazywa się computational science. To coś, co z braku lepszego terminu, nazywamy po polsku – nauki obliczeniowe. Można to określić także jako modelowanie i symulacja komputerowa. Dziedzina, która leży na pograniczu informatyki, matematyki i konkretnej dyscypliny specjalistycznej, której dotyczy dany model i symulacja, np. inżynierii materiałowej, medycyny, fizyki, astronomii, biologii czy prognozowania zjawisk atmosferycznych.

Każdy poważny uczony musi łyknąć jej podstawy?

Jeszcze kilkanaście lat temu wielu uczonych wyobrażało sobie, że jeśli będą potrzebowali pomocy komputera, zaproszą informatyka i on im zrobi obliczenia. Dzisiaj sytuacja się zasadniczo zmieniła, bo możliwość symulacji komputerowej rzutuje na samo definiowanie zadania badawczego. Uczony musi mieć głęboką wiedzę o możliwości wykorzystania komputerów, bo to pozwala mu formułować problemy w języku, który nadaje się do przeprowadzenia symulacji. W tej chwili nauce potrzebni są multiinstrumentaliści. Właściwie w każdej dziedzinie nauki istnieje filar obliczeniowy związany z modelowaniem komputerowym.

Rozumiem, że chodzi o koszty i czas?

Nie tylko. Są osiągnięcia naukowe, które w ogóle byłyby niemożliwe bez narzędzi do modelowania i symulacji komputerowej. Takie prace jak rozszyfrowanie genomu były możliwe jedynie dzięki symulacjom. Nowoczesne leki są projektowane komputerowo na podstawie skomplikowanych symulacji związków chemicznych. Inaczej nigdy by nie powstały.

Komputer sam wymyśla te lekarstwa?

Niezbędnik Inteligenta Polityka. Niezbędnik Inteligenta. Wydanie 6 (90118) z dnia 17.09.2005; Niezbędnik Inteligenta; s. 24
Reklama