Archiwum Polityki

Burza przed burzą

Na froncie negocjacji z Unią trwa wojna pozycyjna, a na zapleczu – błazenada

Rządowi udało się przyjąć stanowisko w sprawie końcowych negocjacji z Unią Europejską. Będziemy domagać się między innymi zwiększenia rekompensaty wypłacanej przez Unię, zwiększenia limitów w produkcji rolnej, dodatkowych pieniędzy na uszczelnianie granic. Stanowisko zostało przyjęte jednomyślnie, co oznacza, że zaakceptował je wicepremier Jarosław Kalinowski, który jeszcze dzień wcześniej zapowiadał, że jeżeli warunki członkostwa się nie zmienią, PSL nie wezwie do głosowania w referendum na „tak”. Po rządowych obradach ludowi politycy złagodnieli, choć w ostatnich dniach prowadzili niezwykle intensywną kampanię przeciwko integracji. Nazywało się to wspieraniem naszego stanowiska negocjacyjnego, ale ze wspieraniem nie miało wiele wspólnego. Zarzucanie rządowi i negocjatorom zbytniej uległości – i to akurat w momencie, gdy premier i jego współpracownicy wykazują niezwykłą aktywność dyplomatyczną i lobbingową – było oczywistym szukaniem pretekstu, by w razie czego od ustaleń łatwo się zdystansować.

Jesteśmy świadkami wyjątkowego spektaklu politycznego krętactwa. Oto np. posłowie PSL w sejmowej komisji europejskiej poparli projekt uchwały Prawa i Sprawiedliwości, by negocjacje wydłużyć (co praktycznie musiałoby odsunąć członkostwo Polski w Unii), a nie poparli stanowiska SLD i PO, by negocjatorów wesprzeć, gdyż przystąpienie do UE jest wymogiem polskiej racji stanu. Tak więc po raz pierwszy wyraźnie zarysowała się w Sejmie, na razie jeszcze na szczeblu dość niskim, koalicja PiS i PSL, do której zdaje się zmierzać Jarosław Kaczyński, spieszący się do zgarniania pod swe skrzydła radykalnego elektoratu pod hasłem, że rząd negocjuje źle i bezwarunkowo przyjmuje unijne warunki, co oczywiście prawdą nie jest. A chodzi przecież o poręczne hasło na wewnętrzny partyjny użytek PiS, podnieconego dziś wizją odegrania roli głównego prawicowego ugrupowania, które może wygrać z SLD.

Polityka 49.2002 (2379) z dnia 07.12.2002; Komentarze; s. 16
Reklama