Archiwum Polityki

O biednych robotnikach i złym Cupiale

Konflikt w Ożarowie zażegnano, niestety będą następne

Po siedmiu i pół miesiącu blokady fabryki kabli w podwarszawskim Ożarowie rząd zainteresował się losem jej byłych pracowników. Podjął się też roli mediatora w coraz bardziej dramatycznym sporze, podczas którego rozmowy i negocjacje szybko przeszły w walkę na kamienie, drągi, pałki, koktaile Mołotowa i sikawki z wodą pospołu używane przez obrońców zamykanej fabryki, ochroniarzy i policję. Teraz, podobno, pojawiło się światełko w tunelu. Kablowni z 600-osobową załogą co prawda nie da się uratować, ale na jej atrakcyjnym 32-hektarowym terenie, który dzierżawi prywatny właściciel od Skarbu Państwa, ma powstać produkcyjny park z nowymi inwestorami. Bogusław Cupiał, właściciel Tele-Foniki (w tym zamykanego Ożarowa), zgodził się odstąpić resztki po zakładzie na warunkach komercyjnych. Agencja Rozwoju Przemysłu wspólnie z miejscowym samorządem i Ministerstwem Pracy zacznie szukać inwestorów, a Skarb Państwa gotów jest zwolnić ich z gruntowego podatku. Czy to oznacza pomyślny finał tej smutnej historii? Nawet jeśli tak będzie – co na razie bardzo wątpliwe – to i tak z tego konfliktu wszystkie strony wyjdą poobijane. Wszystko przez to, że kolejnym właścicielom fabryki i przedstawicielom administracji zabrakło wyczucia sytuacji i umiejętności przewidywania, rząd, tak jak kilka miesięcy temu w Szczecinie, zaczął działać dopiero pod presją eskalacji konfliktu, a w Polsce nie ma żadnego skutecznie działającego systemu wsparcia zwalnianych pracowników w podobnych, jak ta w Ożarowie, sytuacjach. Z dzisiejszej perspektywy widać, że miało być dobrze, a wyszło jak zwykle. Pięć lat temu polski przemysł kablowy postanowiono wreszcie sprywatyzować i trafił się Elektrim, wówczas duża i znana spółka giełdowa, która wśród krajowych inwestorów wydawała się najlepszym kandydatem. Elektrim kupił kilka fabryk kabli, ale wkrótce sam popadł w ciężkie tarapaty i myślał tylko o jednym – jak pozbyć się tych drutów i unieść coś z finansowego pożaru.

Polityka 49.2002 (2379) z dnia 07.12.2002; Komentarze; s. 17
Reklama