Archiwum Polityki

Opowieść arcyproboszcza

Czy można wymyślić coś nowego na rynku książek o polskim papieżu? Wystawy księgarń, kościelnych i niekościelnych, zalegają niezliczone albumy i kilogramowe biografie. Chyba nie ma w Polsce trudniejszego rynku wydawniczego niż ten. A jednak można. Wystarczyło sięgnąć po przebogatą papieską literaturę, krajową i zagraniczną, i przejrzeć ją pod innym kątem. Zbierzmy w jednej książce to, co o swoim życiu i posłudze powiedział sam Karol Wojtyła. Bez komentarza, bez przypisów innych niż bibliograficzne, bez odautorskiej narracji. Na ten pomysł wpadła Justyna Kiliańczyk-Zięba, a plon jej żmudnej pracy wydało starannie Wydawnictwo Literackie w Krakowie. Pomysł ryzykowny. Nie każdy – zwłaszcza specjaliści – lubi takie składanki. Na dodatek z autobiografiami jest taki kłopot, że są wybiórcze, coś pomijają, coś eksponują kosztem czegoś – jak to zweryfikować? Nie każdy też lubi tekst przerywany co chwila nawiasem z wielokropkiem – tak sumienny wydawca znaczy opuszczenia w cytatach – i upstrzony cyferkami odsyłającymi do ich źródła. A jednak nie psuje to przyjemności lektury. Pomogła przejrzysta kompozycja – chronologiczno-tematyczna – ale przede wszystkim pomogła prostota narracji. „Muszę powiedzieć, że wówczas, 18 maja 1920 roku, (...) o dziewiątej rano, nie było mnie jeszcze na świecie. Jak mi później powiedziano, urodziłem się po południu między piątą a szóstą. Mniej więcej w tym samym czasie, po południu między piątą a szóstą, tyle że pięćdziesiąt osiem lat później, zostałem wybrany na papieża”. Albo z rozdziałku „Moje polskie dziedzictwo”: „...wszędzie podkreślam moje polskie pochodzenie – trudno inaczej! Nie ma powodu, żebym tego nie czynił. A równocześnie czyniąc to, nie popadam w żaden nacjonalizm.

Polityka 49.2002 (2379) z dnia 07.12.2002; Kultura; s. 57
Reklama