Archiwum Polityki

Pragmatyzm

Krzysztof Lubczyński pisze w „Bez dogmatu” (świetnie redagowany kwartalnik, który serdecznie polecam), że nasz rząd „daje co najmniej jeden bardzo wyraźny dowód złego pojmowania pragmatyzmu i – co gorsza – nie najlepszego rozpoznania nastrojów niemałych kręgów społecznych. Mam na myśli stosunek do Kościoła katolickiego i społecznych praw obyczajowych. SLD przyjęło postawę, która niestety znacznie wykracza poza to, co wynika z elementarnej woli zachowania spokoju w stosunkach z Kościołem”.

Zgadzając się w pełni z Lubczyńskim nie mogę się jednak oprzeć wrażeniu, że pisze on językiem tak wyważenie ostrożnym, że nieledwie defensywnym. Nie jest to zarzut. Doszło bowiem w Polsce do tego, że jeśli się już nieśmiało podniesie kwestię klerykalizacji kraju i związanych z nią nadużyć, to tylko słowami opatulonymi w kokony uległych eufemizmów i samobiczujących zastrzeżeń. O żadnej partnerskiej dyskusji nie może być nawet mowy. „Liberalny” i „otwarty” biskup Tadeusz Pieronek mówi o minister Izabelli Jarudze-Nowackiej, że „jest to feministyczny beton, który nie zmieni się nawet pod wpływem kwasu solnego”. I wolno mu. Ciekawe, co by się działo, gdyby napisać o którymkolwiek z biskupów (a znaleźliby się kandydaci), że jest to fundamentalistyczna stwardniałość, wobec której heparyna jest bezsilna. A przecież heparynie daleko do miłosiernego kwasu solnego. Nieliczne tylko pisma (w telewizji to temat tabu) odważają się wspomnieć niekiedy o przekraczającym wszelkie granice rozsądku trwałym apetycie kleru na ziemie i nieruchomości (Malta w Poznaniu czy Cracovia pod Wawelem to tylko wierzchołek lodowej góry).

Polityka 29.2002 (2359) z dnia 20.07.2002; Stomma; s. 90
Reklama