Gdyby nie wynaleziono telefonów komórkowych, nie denerwowałoby nas ich natarczywe dzwonienie w kinach, teatrach, restauracjach, kościołach i autobusach. Trudno by było nas namierzyć w dowolnym punkcie globu, nie musielibyśmy meldować się w pracy na każde wezwanie, wydawać fortun na rachunki i nikt by nie kradł komórek na ulicy. Może wtedy ludzie więcej rozmawialiby ze sobą twarzą w twarz. Ale z drugiej strony nie mielibyśmy poczucia bezpieczeństwa, jakie daje kontakt ze światem, z dziećmi i z rodzicami w każdej chwili i z każdego miejsca, a pracodawca mógłby o nas zapomnieć na zawsze. Może gdyby nie komórki, ludzie już wcale by ze sobą nie rozmawiali.
Walter Schwimmer sekretarz generalny Rady Europy
– Wilczy Szaniec jest ciągle miejscem jak najbardziej popularnym – mówi przewodnik Kazimierz Kołakowski. – Nawet w „Milionerach” padło pytanie: „W jakim województwie leży Gierłoż?”. Tylko dancingów w Kwaterze Hitlera dawno już nie ma. – Jednak głupio by było coś takiego organizować w takim miejscu – tłumaczy Walenty Kordek, dyrektor firmy Wilczy Szaniec j.v. sp. z o.o., kapitał polsko-austriacki. „Dancing w Kwaterze Hitlera” to był w latach 60. bestsellerowy romans Andrzeja Brychta o silnej nucie patriotyczno-antyniemieckiej: bogaty do obrzydliwości Niemiec odbija dziewczynę Polakowi.
Apetyt rośnie w miarę jedzenia. Po pierwszych zmianach w rządzie dał się wyraźnie odczuć niedosyt. Zarówno w koalicji jak i wśród opozycji. Politycy dawali do zrozumienia, że jeszcze dwóch, trzech ministrów powinno odejść. I choć premier zapowiedział, że w najbliższym czasie żadnych dalszych zmian nie będzie, panuje dość powszechne przekonanie, że przed wyborami samorządowymi, aby poprawić wizerunek rządu, Leszek Miller dokona kolejnych posunięć personalnych.
Postanowili, że zabiją Krystiana 7 lipca o godz. 13.30. Okazało się to jednak o tej godzinie niemożliwe.
W minionym tygodniu upadła teza, że milczenie jest złotem. Przez długie 10 dni po nominacji Grzegorz Kołodko, nowo-stary wicepremier i minister finansów, milczał jak grób i ta cisza była na tyle nieoczekiwana, że zachwiała kursem złotego. Obywatele ruszyli do kantorów, importerzy, pożyczkobiorcy, konsumenci i urlopowicze zaczęli podliczać straty, a zagraniczni inwestorzy w pośpiechu pozbywali się złotówek. W tym tygodniu wicepremier przerywa jednak milczenie. Z zapowiedzi wynika, że czekają nas posunięcia niekonwencjonalne.
Sprawa to niesłychana: resort finansów zamierza obniżyć akcyzę na wyroby spirytusowe o 30 proc. Po raz pierwszy od niepamiętnych czasów. Spadną ceny. Miałoby to zwiększyć sprzedaż legalnych alkoholi oraz wpływy do budżetu. Poprawiłaby się też tragiczna sytuacja finansowa Polmosów. Krótko mówiąc – same plusy.
Poseł Andrzej Pęczak, szef SLD w województwie łódzkim, od lat prowadzi działalność na styku polityki i gospodarki. Ostatnio jego partyjnym kolegom przestało się to podobać. Domagają się, by władze Sojuszu zbadały powiązania biznesowe posła i rozliczyły go z posiadanego majątku. Kłopot w tym, że Pęczak uchodzi za kasjera partii, co według prominentnych działaczy lewicy oznacza, że część pieniędzy z interesów, które poseł pilotuje, trafia na konto SLD.
Tymczasowo aresztowany może odpowiadać z wolnej stopy, jeśli prokuratura lub sąd uznają, że nie będzie on mataczył i uciekał. Dwojakie są tego gwarancje: odpowiednia suma w formie kaucji lub też moralne świadectwo wystawione przez osoby zaufania publicznego. Instrumenty te stosuje się według niejasnych zasad. A zdaniem wielu prawników, są one z gruntu niesprawiedliwe: do pieniędzy, a zwłaszcza do osobistości z autorytetem publicznym mają dostęp ci z najwyższych pięter hierarchii społecznej.
Czechy i Słowacja od prawie dziesięciu lat są odrębnymi państwami. Czechosłowacja podzieliła się pokojowo 1 stycznia 1993 r. Jak się żyje Czechom i Słowakom w separacji?
Czesi mają się lepiej – przyznają ze smutkiem Słowacy. Choć my nareszcie mieszkamy u siebie – szybko dodają.
Czerwone chodniki i saluty armatnie powitają wkrótce w Waszyngtonie prezydenta Kwaśniewskiego. Będzie to dopiero druga oficjalna wizyta państwowa za rządów George’a W. Busha; zaszczyt taki spotkał dotąd tylko prezydenta Meksyku Vincente’a Foxa. Nie dzieje się tak przypadkiem. Za Atlantykiem polityczne notowania Polski są nadal wysokie. Szkoda byłoby ten kapitał zmarnować.
Pod koniec maja Eneko Landaburu, szef Dyrekcji Generalnej do spraw Rozszerzenia w Komisji Europejskiej, powiedział, że być może Polska zostanie przyjęta do UE dopiero w czerwcu 2004 r., a nie 1 stycznia 2004 r. Burza w szklance wody, jaka przeszła przez polskie media i zmusiła niemal wszystkich znaczących polityków do ustosunkowania się do tej wypowiedzi, uwidoczniła, na jak mało istotnych kwestiach nerwowa polska opinia publiczna się koncentruje.
[bardzo dobre]
[dobre]
Wygląda na to, że Indianie znowu wymierają, tym razem jako mit kultury masowej. Ustępują pola bohaterom filmów i gier komputerowych rozgrywających się w przestrzeni kosmicznej, najemnikom w najdziwniejszych wojnach z kuriozalnymi imperiami zła, Supermanowi czy innym nadludziom machającym laserowymi mieczami.
Kto, wychodząc z kina, nie podśpiewywał nieświadomie tematów muzycznych z filmów, do których muzykę pisał Wojciech Kilar? Na którym z polskich bali w ciągu ostatnich dwóch lat nie zagrano poloneza z „Pana Tadeusza”, który wyparł „Pożegnanie ojczyzny” Ogińskiego? Jest to jedyny kompozytor, który zdobył popularność równolegle na gruncie filmowym i koncertowym. Jego muzyka nie tylko wpada w ucho, ale też zdradza znakomity warsztat.
Wygląda na to, że już za chwilę przy naborze do szkół teatralnych przestanie się liczyć aparycja, dykcja, przyrodzone zdolności transformacyjne i ciekawe wnętrze, z którego ma kiełkować fascynująca sceniczna osobowość. (O wiedzy ogólnej nie wspomnę, nie liczyła się nigdy). Podstawowym kryterium zawodowej przydatności stanie się wyłącznie gotowość do przełamywania naturalnego wstydu – inaczej mówiąc: łatwość ściągania gaci na scenie.
Youzeck to jest Youzeck, a nie żaden Józek: niby typ swojski, bosy, w cajgowych portkach i z wsiową fujarką, ale jednocześnie najprawdziwszy światowiec przekraczający wszelkie granice – geograficzne, czasowe i kulturowe. Youzeck jest głównym bohaterem pełnometrażowego animowanego filmu Andrzeja Czeczota „Eden”.
W tym miesiącu pracownicy Grupy Stoczni Gdynia otrzymali wypłatę w ratach. Dokładnie tak samo wyglądał początek końca stoczni w Szczecinie. Jeśli nie nastąpi jakiś zwrot, Gdynia stanie za miesiąc, może za dwa. Wystąpią konwulsje podobne do tych, jakie przeżyły zakłady zachodniego Wybrzeża. A wtedy na skuteczny ratunek będzie już za późno.
Na początku miało być tylko kilka zgniłych jabłek w koszyku: Enron, Adelphia, Tyco, Qwest, Dynegy, Global Crossing. Ale Ameryka coraz bardziej się wstydzi. Przybywa wieści o znanych firmach, w których dokonywano księgowych malwersacji. Zaufanie do amerykańskiej giełdy zostało zachwiane. Prezydent zapowiedział surowe sankcje karne dla oszustów.
Zaledwie trzy miesiące temu weszły w życie przepisy ograniczające import samochodów używanych i rozbitych, a już trwają prace nad ich zmianą. Tym razem chodzi o to, żeby szerzej otworzyć granice dla aut powypadkowych, bo polskim blacharzom grozi bezrobocie. Minister gospodarki zapowiada, że wie, jak pogodzić wodę z ogniem: dać pracę warsztatom naprawczym nie doprowadzając do zalania polskiego rynku samochodowego przez importowane wraki.
Przemyśl to dla mnie mały Lwów. Dawne cesarsko-królewskie miasto, gdzie do dziś żyje wielu miłośników Najjaśniejszego Pana Franciszka Józefa. Takim był mój dziadek, który swoją córkę, a moją matkę nazwał Franciszką, czego ta potem nie cierpiała do końca życia. Jako drugi urodził mu się syn i dostał imię Józef. I tak miał już potem dziadek kompletnego ukochanego cesarza we własnym domu.
Czy szczepionka przeciwko wirusowi HIV, którą naukowcy obiecują w ciągu najbliższych pięciu lat, zdoła powstrzymać narastającą epidemię AIDS? Większość lekarzy na razie wątpi w jej skuteczność, ale jeśli nawet uchroni ona co drugiego zaszczepionego, będzie przełomem porównywalnym z odkryciem penicyliny.
Biała kurtka pokryta gęstą siatką nasączoną środkiem odstraszającym owady, rękawice, impregnowane spodnie i wysokie buty z wywiniętymi cholewami. Kapelusz z dużym rondem też chemicznie zabezpieczony oraz apteczka z antybiotykiem i środkami odkażającymi. To nie ekwipunek żołnierza obrony chemicznej, lecz przezornego amatora grzybobrania.
Sportem rządzą prawa rynku. Towarem handlowym są widowiska. Tak funkcjonuje sportowy świat oraz część polskiego sportu. W tej części nie mieści się nasza lekka atletyka.
Wydaje się to nieprawdopodobne, ale prawie 70 proc. rodaków deklaruje, że są zadowoleni z własnego życia. Tak wynika z ankiety „Polityki” przeprowadzonej przez Ipsos-Demoskop. Ale niemal tyle samo Polaków uważa, że większość z nas jest nieszczęśliwa. Zatem, jako jednostki mamy niezłe samopoczucie, jako zbiorowość – fatalne. Czyżby politykom udało się nas przekonać, że jest gorzej niż jest?
Siła wróżek na jednego Marcina P.
Mont Blanc (4807 m), stabilny przez wieki gigant, sprawia ludziom coraz więcej kłopotów. Oplątany kolejkami linowymi niczym baleron, poprzecinany trasami zjazdowymi, przedziurawiony pod lodowcem Geant 11-kilometrowym tunelem (który spalił się w 1999 r. grzebiąc 40 ludzi), coraz częściej otrząsa się zrzucając w dół miliony ton kamieni, lodu, ziemi, śniegu i błota.
Ledwie pani premierowa Millerowa pojawiła się w warszawskich Łazienkach w sukience dość frywolnej jak na okazję (ceremonialna wizyta cesarska), a już międzynarodowa agencja France Presse nadała o tym depeszę w serwisie światowym i nie minęło popołudnie – trąbiło o tym radio. Tegoż dnia wieczorem dziecko znanego dziennikarza wysłało do ojca esemes z wakacji w Grecji z pytaniem, jaka znów awantura wybuchła w Warszawie.
Pięćdziesiąt lat temu, 22 lipca 1952 r., Sejm uchwalił konstytucję PRL. Jak podają ówczesne źródła, przygotowania miały charakter niebywale demokratyczny: odbyło się 200 tys. narad, w których uczestniczyło 11 mln obywateli dyskutujących nad projektem zespołu profesora Stefana Rozmaryna.