Informuję uprzejmie, że zarzuty zawarte w artykule Barbary Pietkiewicz (POLITYKA 8) poświęconym trudnemu i dramatycznemu problemowi kobiet odbywających karę pozbawienia wolności za pozbawienie życia mężów lub konkubentów, jedne z najcięższych, jakie można sędziom postawić, że nie obchodzą ich motywy działań zabójczyń, że nie chcą zapoznawać się z aktami spraw i że nie interesuje ich opinia o osadzonych w Zakładzie Karnym w Lublińcu skazanych, są z gruntu fałszywe.
Zwracam nadto uwagę, że funkcjonariusz państwowy, jakim jest dyrektor Zakładu Karnego w Lublińcu, ma przewidziane prawem środki do zaskarżenia wadliwych jego zdaniem orzeczeń, nie jest natomiast uprawniony do kontestowania wydawanych przez sądy rozstrzygnięć. (...) Opinia zakładu karnego o osadzonym jest istotną wprawdzie, ale tylko jedną z przesłanek, którymi kieruje się przy podejmowaniu decyzji sąd penitencjarny. Musi on brać także pod uwagę okoliczności czynu i stopień zawinienia osoby osadzonej (między innymi na podstawie dogłębnej znajomości akt sprawy, w której orzeczono karę) oraz sposób życia sprawcy przed popełnieniem przestępstwa.
Z tych wszystkich względów cytowane w artykule wypowiedzi dyrektora Zakładu Karnego w Lublińcu i towarzyszące im uogólnienia uważam za niedopuszczalne, o czym powiadomiłem dyrektora Okręgowego Inspektoratu Służby Więziennej w Katowicach.