Archiwum Polityki

Weekend w Kwaterze Hitlera

– Wilczy Szaniec jest ciągle miejscem jak najbardziej popularnym – mówi przewodnik Kazimierz Kołakowski. – Nawet w „Milionerach” padło pytanie: „W jakim województwie leży Gierłoż?”. Tylko dancingów w Kwaterze Hitlera dawno już nie ma. – Jednak głupio by było coś takiego organizować w takim miejscu – tłumaczy Walenty Kordek, dyrektor firmy Wilczy Szaniec j.v. sp. z o.o., kapitał polsko-austriacki. „Dancing w Kwaterze Hitlera” to był w latach 60. bestsellerowy romans Andrzeja Brychta o silnej nucie patriotyczno-antyniemieckiej: bogaty do obrzydliwości Niemiec odbija dziewczynę Polakowi.

– Proszę państwa, tu się nakładają różne siły magnetyczne – tłumaczy jeden z przewodników turystom z Gdańska. – I wiadomo na pewno, że astronomowie Hitlera mieli duży wpływ na umiejscowienie jego kwatery właśnie w Gierłoży.

Poszukiwania miejsca, z którego wódz III Rzeszy mógłby rozkazywać w czasie wojny z ZSRR, rozpoczęła14 sierpnia 1940 r. komisja powołana przez Sztab Generalny Naczelnego Dowództwa Sił Lądowych. 16 dni później Hitler zaakceptował wybór Görlitz (Gierłoż), osady położonej między Kętrzynem a Węgorzewem. Po niespełna roku, nazajutrz po ataku na Związek Radziecki, 23 czerwca 1941 r. o godz. 12.30 z Berlina wyruszył pociąg pancerny „Amerika”, wioząc führera do Rastenburga (Kętrzyn) i Wolfsschanze (Wilczy Szaniec). Hitler spędził tu w sumie ponad 800 dni.

20 listopada 1944 r. jego pociąg pancerny (przemianowany w międzyczasie na „Brandenburg”) wyruszył do Berlina, bo führer miał tam przejść operację strun głosowych. Rzeczywista przyczyna była inna: od wschodu nadciągali Sowieci i dowodzenie z Gierłoży stawało się niebezpieczne. Mimo to po wyjeździe Hitlera kontynuowano w kwaterze prace budowlane, a ostatnich niemieckich robotników – pracujących nad udoskonaleniem filtrów przeciwgazowych w bunkrach – widziano tu w pierwszych dniach 1945 r. Jednak już 24 stycznia do pobliskiego Węgorzewa wkroczyła Armia Czerwona i tego samego dnia niemieccy saperzy wysadzili Wilczy Szaniec w powietrze. Wybudowana kosztem 36 mln marek kwatera legła w gruzach. Do wyburzenia każdego z naj- potężniejszych bunkrów potrzeba było ok. 8 ton materiałów wybuchowych. Okoliczne tereny rozminowywano aż do 1955 r. Cztery lata później Wilczy Szaniec udostępniono turystom.

Ognisko i msza

Solidność niemieckich saperów, którzy wysadzali w powietrze Wolfsschanze, spowodowała, że dziś niektórzy turyści kończąc zwiedzanie wzdychają tylko: – Kupa gruzów i nic więcej.

Polityka 29.2002 (2359) z dnia 20.07.2002; Raport; s. 92
Reklama