Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Klasyki Polityki

Zaraz po kolacji

O planach zamordowania 6-letniego Krystiana wiedzieli wszyscy koledzy jego siostry

Beata W. podczas wizji lokalnej. Wybrali lekko wzniesione miejsce porośnięte piołunem. Beata W. podczas wizji lokalnej. Wybrali lekko wzniesione miejsce porośnięte piołunem. Andrzej Szozda / Reporter
Postanowili, że zabiją Krystiana 7 lipca o godz. 13.30. Okazało się to jednak o tej godzinie niemożliwe.

Wzgórze jest rozkopane – wąwozy, pagórki, wykroty, porośnięte dzikimi bylinami. Powstaje tu poznańskie centrum onkologii. Nad budową widnieje stalowy krzyż kościoła, który stoi dalej, w tle. Krzyż mocno wcina się w niebo. Nie sposób pozbyć się jego widoku i dominującej obecności. Ktoś, kto zabija w tym miejscu człowieka, czyni to w cieniu krzyża.

Postanowili, że zabiją 6-letniego Krystiana 7 lipca o godz. 13.30. Okazało się to jednak o tej godzinie niemożliwe. Na podwórku było zbyt wielu ludzi. Rodzice Krystiana mieszkają w kamienicy w środku miasta, w suterenie. Żadne slumsy. Normalne mieszkanie niezbyt zamożnych ludzi. Żadnego picia, żadnej meliny. Zwykli ludzie – mówią policjanci.

Sąsiedzi wychodzą tu na zielone podwórko posiedzieć, wypić piwo, kawę przyniesioną z domu, pogadać. Plączą się dzieci, koty i psy. Sąsiedzi – każdy każdego zna tu jak własną kieszeń.

Ojciec Krystiana wrócił przed wieczorem z pracy. Ma robotę odpowiedzialną. Jest dróżnikiem na kolei. Krystian już na tatę czekał. Poprosił, żeby z nim pojeździł na rowerze. Mama postawiła na stole gorący posiłek. W mieszkaniu była jego 18-letnia siostra Beata, jej o rok młodszy chłopak Piotr i jeszcze kilkoro młodych z ich towarzystwa. Piotr często przesiadywał u rodziców Beaty. Ma liczne rodzeństwo. Wychowali się w domu dziecka. Część poszła do adopcji. Ojciec pił. Był agresywny. Przed kilkoma laty zmarł. Te dzieci, których nie zabrały obce rodziny, wróciły do domu.

Jak panie z domu dziecka

Piotr i Beata chodzą do jednego gimnazjum. Są przerośnięci. Beata powtarzała kilka klas. Były z nią wieczne kłopoty.

Polityka 29.2002 (2359) z dnia 20.07.2002; kraj; s. 20
Oryginalny tytuł tekstu: "Zaraz po kolacji"
Reklama