W skutek zamachów bombowych i nieostrożnego obchodzenia się z materiałami wybuchowymi w Polsce co roku ginie kilka osób. Rośnie ilość materiałów wybuchowych rekwirowanych przez policję (w 2006 r. – 1006 kg). Jednak policja bombiarzy nie tylko ściga, ale i dokształca. Taki wniosek nasuwa lektura artykułu o tzw. inicjujących materiałach wybuchowych (niezbędnych do produkcji zapalników). Ukazał się on w jednym z wydawnictw Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego KG Policji dostępnym w publicznych bibliotekach. Można go też ściągnąć z internetowej strony jednego z policyjnych laboratoriów.
W artykule znajdziemy opisy kilkudziesięciu substancji inicjujących, poznamy tajniki ich otrzymywania, przechowywania i stosowania. Dowiemy się też, które z nich da się wyprodukować domowym sposobem i gdzie można kupić (apteka, sklep ogrodniczy, stacja benzynowa itd.) składniki do ich produkcji. Autorzy artykułu to dwaj chemicy z Politechniki Warszawskiej. Jeden z nich jest też policyjnym ekspertem.
– Dziś wszystko mamy w Internecie i na podobną wiedzę nie da się nałożyć kagańca – uważa nadkomisarz Paweł Rybicki, dyrektor CLK Policji i wydawca pisma, pytany o sens tak szerokiego upowszechniania wiedzy pirotechnicznej. – Musimy ją dać naszym funkcjonariuszom. A jeśli po lekturze tego artykułu ktoś zacznie konstruować bombę, to będziemy go łapać. W końcu od tego jesteśmy. „Publikacje tego rodzaju, przedstawione w szeroko rozumianych mass mediach, są nie tylko szkodliwe, ale i nieodpowiedzialne (...). Forma i treść prezentowanej publikacji – w naszym odczuciu – może posłużyć jako instrukcja nielegalnej produkcji, przechowywania i stosowania opisanych materiałów” – tak przesłany im artykuł ocenili fachowcy od bomb z ABW.