Archiwum Polityki

Tacie urlop się należy!

Rozmowa z Joanną Kluzik-Rostkowską, podsekretarzem stanu w Ministerstwie Pracy i Polityki Społecznej, o tym, jak sprawić, by dzieci w Polsce były bardziej chciane

Polityka: – Program rządu, który pani firmuje, ma zachęcić kobiety do rodzenia dzieci. Wydaje się jednak, że dzieci w Polsce się rodzą, tyle że nie tam, gdzie ministerstwa by chciały, żeby się rodziły. Świadczą o tym przepełnione domy dziecka. Mimo demograficznego dołka dorasta w nich ciągle 20 tys. dzieci. Ta liczba nie maleje. Czyli rodzicami coraz częściej zostają osoby, które nie chcą albo nie są w stanie wychować dzieci.

Joanna Kluzik-Rostkowska: – Dzieci powinny się rodzić tam, gdzie będą chciane i kochane, zasobność portfela czy wykształcenie nie ma tu nic do rzeczy. Mamy jednak dostęp do ciekawych badań. Zapytano kobiety, czy mają tyle dzieci, ile by chciały. I okazało się, że wiejskie, gorzej wykształcone, uboższe kobiety wolałyby mieć mniej, niż mają, a wykształcone chciałyby mieć więcej. No więc nie mam wątpliwości, że trzeba lepiej zadbać o wszystkie dzieci, które się rodzą, ale z punktu interesu państwa trzeba zainwestować nie tylko w rodziny ubogie, lecz także w dobrze wykształcone kobiety miejskie. Czyli ułatwić im godzenie życia zawodowego z rodzinnym, zapewnić całą tę niezbędną infrastrukturę: żłobki, przedszkola, alternatywne formy zatrudnienia, choćby telepracę.

„Kobieta – potencjalna lub rzeczywista mama – jest w wielu wypadkach mniej atrakcyjnym pracownikiem. Proponujemy obniżenie kosztów pracy dla kobiety, ułatwienie podjęcia telepracy, pracę zadaniową, promocję pracodawców przyjaznych macierzyństwu”.

A może tu potrzebna jest po prostu rewolucja mentalna? Może pomogłoby jej programowe włączenie ojców w wychowanie dziecka?

Wyjąwszy postulat, by jeszcze bardziej udostępnić rodzącym znieczulenie zewnątrz-oponowe przy porodzie, nasze propozycje kierujemy do obojga rodziców, nie tylko do matek.

Polityka 17.2007 (2602) z dnia 28.04.2007; Ludzie; s. 116
Reklama