Kapitan Boeinga 737 Tomasz Toboła (trzydziestokilkuletni informatyk, nauczyciel w gimnazjum) wybiera trasę z Warszawy do Mediolanu, bo lubi z góry popatrzeć na Alpy. Wylatuje o 19, jest już ciemno. Startuje z Okęcia. Ma 150 osób na pokładzie. Leci z nim pierwszy oficer Michał Zazula (wydawca, dziennikarz radiowy). Piloci uruchamiają samolot, zaczyna szumieć silnik, porozumiewają się w fachowym języku.
Kapitan: – No to poproszę Before Takeoff Checklist.
Drugi pilot: – Ok, Before Takeoff Checklist. Takeoff announcement.
K: – Completed.
DP: – Air conditioning and pressurization?
K: – Set.
DP: – Start switches?
K: – Continous.
DP: – Takeoff configuration?
K: – Checked.
DP: – Transponder?
K: – 4551 – set and on.
DP: – Before Takeoff Checklist completed. No to lecimy...
Samolot wzbija się nad płytę lotniska. Leci 500 km na godzinę i za ok. 2,5 godz. będzie w Mediolanie. Kapitan przełącza się na autopilota. – To jest moment, kiedy piloci podrywają stewardesy. Najciekawsze jest uruchomienie samolotu i lądowanie. Reszta to nuda – żartuje Toboła.
Zazula Boeinga pilotuje pierwszy raz. Na co dzień woli mniejsze samoloty i lubi je zmieniać. Najczęściej lata prywatnym biznes jetem Falcon 50. – Mały samolocik bierze na pokład 9 osób, pruje w górę, zwrotny, trzysilnikowy. Mogę szybko polecieć do Londynu lub Egiptu – chwali Zazula.
Zdania są podzielone. Michał Rok (wdraża w firmach programy poprawiające sprzedaż) wygląda jak biznesmen, zawsze w garniturze. Konkretny, ale kontaktowy.