Archiwum Polityki

Nadstawianie policzka

Górnik Jerzy Wartak znany jest z dwóch powodów. Był jednym z przywódców strajku w Koplani Wujek, a potem pojednał się z Wojciechem Jaruzelskim. Narobił sobie wrogów.

Podczas pogrzebu Jana Pawła II aktorzy czytali testament papieża. Było dużo o przebaczaniu. – Pomyślałem: co powiem, jak i mnie kiedyś św. Piotr zapyta, co dobrego zrobiłeś w życiu? Że harowałem na grubie, siedziałem za Polskę? – wspomina Wartak. – Postanowiłem dać z siebie więcej. Tak zrodziło się słynne przesłanie spod Krzyża Górników: chrześcijański apel o pojednanie.

Przez kilka dni było pięknie. 21 kwietnia 2005 r. pod przesłaniem podpisały się córki zabitych górników, Agnieszka Gzik-Pawlak, Magdalena Wilk-Bednarczyk, Katarzyna Kopczak-Zagórna, trzech przywódców strajku: Stanisław Płatek, Adam Skwira i Jerzy Wartak oraz dwóch księży związanych z Wujkiem: Henryk Bolczyk i Paweł Buchta.

Potem było już inaczej. Na rozmowę o przebaczaniu do programu „Co z tą Polską?” zaproszono Agnieszkę Gzik-Pawlak, Jerzego Wartaka, Wojciecha Jaruzelskiego i Jana Rokitę. Zakończyła się kłótnią, w której Rokita zwymyślał generała od zdrajców, chuliganów i dyktatorów. Nazajutrz Jaruzelski przysłał list do Agnieszki Gzik i Wartaka z przeprosinami, chciał rozmawiać. Wartak oddzwonił i pojechał do Warszawy. – Nie było czasu zawiadomić sygnatariuszy Apelu o zaproszeniu – tłumaczy dzisiaj. To był błąd.

Na wieść o nieuzgodnionej z nikim wizycie u Jaruzelskiego od Wartaka zdystansował się Płatek:

On uparcie zabiega o pojednanie, podczas gdy wielu z nas oczekuje przyznania się do winy. Goryczy nie kryła też Janina Stawisińska, matka najmłodszego zabitego górnika. Na kolejnym spotkaniu z Jaruzelskim Jerzy Wartak zaproponował: panie generale, jak Polska nie chce, to my sami się pojednamy. Podał rękę Jaruzelskiemu. Potem wokół Wartaka zaczęła robić się pustka, z dnia na dzień coraz większa.

Polityka 50.2008 (2684) z dnia 13.12.2008; Ludzie i obyczaje; s. 89
Reklama