Bardzo poruszyła mnie wiadomość o śmierci Mieczysława Rakowskiego. Znaliśmy się od 1966 r., a w ciągu następnych dziesięcioleci wymieniliśmy ze sobą niejeden list. Nasza ostatnia głębsza rozmowa miała miejsce w październiku 2007 r. Zawsze mogłem polegać na informacjach Rakowskiego i na wiarygodności jego argumentów – były zgodne z jego przekonaniami.
Również moja koleżanka Marion Gräfin Dönhoff zawsze ceniła Rakowskiego za jego krytyczne oceny. Znali się przez trzydzieści lat i często ze sobą rozmawiali.
Cała nasza trójka zawsze zdawała sobie sprawę z tego, jaką wagę mają dobrosąsiedzkie stosunki między Polakami i Niemcami. Zawsze byliśmy świadomi, jak dalece są one obciążone niemiecką agresją z 1939 r. i przez późniejsze straszne lata. Ale wiedzieliśmy też, jak wiele wrażliwości i delikatności wymagają na co dzień relacje między naszymi krajami. To przekonanie kierowało zarówno naszą działalnością publicystyczną, jak i polityczną.
Polityczna postawa Rakowskiego i jego przynależność do partii nie miały dla mnie żadnego znaczenia. Uważałem go przede wszystkim za polskiego patriotę. On z kolei zawsze wiedział, że Dönhoff i ja – już w 1966 r. i potem nieprzerwanie przez wszystkie lata – publicznie wypowiadaliśmy się za tym, by Niemcy uznały obecną granicę polsko-niemiecką za ostateczną, do czego w końcu doszło w 1990 r.
Z powodu śmierci Mieczysława Rakowskiego chciałbym przekazać Panu red. nacz. Jerzemu Baczyńskiemu i całemu zespołowi „Polityki” słowa mego współczucia.
Z przyjaznymi pozdrowieniami Helmut Schmidt
Otrzymaliśmy też listy kondolencyjne m.in. od b. prezydenta ZSRR Michaiła Gorbaczowa i b. prezydenta Niemiec Richarda von Weizsäckera. Publikujemy je wraz z wieloma wspomnieniami na naszej stronie internetowej: www.