Archiwum Polityki

Złoty za grosze

No i doczekaliśmy się. Po kilku latach nieustannego wzmacniania się naszej narodowej waluty, która osiągnęła swoje szczyty potęgi w lipcu 2008 r., nastąpiło jej gwałtowne załamanie. Do poziomu sprzed 6 lat!
JR/Polityka

Nieco ponad pół roku temu za euro płaciliśmy 3,20 zł, a za dolara i franka szwajcarskiego 2 zł. Dziś – odpowiednio – 4,60 zł za euro (spadek wartości złotego o 45 proc.), 3,60 zł za dolara (spadek o 80 proc.), 3,10 za franka (spadek o ponad 40 proc.). Przede wszystkim trzeba sobie jednak uświadomić, że przytoczone dane – choć zgodne z odczuciami większości Polaków – nie do końca odzwierciedlają prawdę. Rzecz w tym, iż przyjęcie jako punktu odniesienia dla ocen kursów z lata 2008 r. jest chybione. Pomiędzy lipcem 2007 r. (gdy rozpoczął się globalny kryzys finansowy) a lipcem 2008 r. nastąpiło bowiem silne wzmocnienie złotego, niemal równie trudne do uzasadnienia fundamentami gospodarczymi jak obserwowane dziś osłabienie.

Ówczesne gwałtowne wzmocnienie złotego (również czeskiej korony oraz forinta, po 20–30 proc. wobec dolara) można tłumaczyć specyficzną sytuacją początku kryzysu. Inwestorzy finansowi na całym świecie oczekiwali już nadciągającej z USA fali tsunami, ale jeszcze byli skłonni realizować duże zyski, angażując swoje pieniądze w solidnie wyglądających gospodarkach krajów Europy Środkowej. Tak zresztą często bywa przed tsunami – najpierw morze głęboko się cofa, po to, by po jakimś czasie powrócić z podwójnie niszczycielską siłą.

Rzetelna analiza tego, co się stało ze złotym, każe zatem patrzeć na zmiany kursu w porównaniu z ostatnimi czasami spokoju na rynku, czyli z lipcem 2007 r. W całym tym okresie złoty stracił 33 proc. wartości w stosunku do dolara, 24 proc. wobec euro i 37 proc. wobec franka szwajcarskiego (wobec funta brytyjskiego nieznacznie się wzmocnił).

Polityka 7.2009 (2692) z dnia 14.02.2009; Temat tygodnia; s. 12
Reklama