Archiwum Polityki

Na cienkim lodzie

Wrzucić sieć pod lód, przeciągnąć kilkaset metrów i wyciągnąć pełną ryb umieją w Polsce już nieliczni. I z roku na rok jest ich coraz mniej, bo technika, z której kiedyś żyły całe wsie, staje się bezużyteczna i mało opłacalna.

Ale o czym tu gadać – śmieją się – zaczynamy od zakładni. Rymbacze idą pierwsi z pikami i rąbią. Jak wyrąbią, wpuszczamy chochlę z wędrychem i ciągniemy niewód. Ciągną chochelnicy z szukarkami, a flaczkowi i inni ciągną linę przy braninie i nawijają na babę. Stynka jest, jest dobrze, kaszorki idą w ruch, jest pieniądz. Marny, ale jest. Nie ma o czym gadać.

A jednak jest.

Józwa rąbie zawzięcie

Głuche jęknięcia roznoszą się daleko, hen, po lodzie, gdy Józwa unosi do góry pikę, żelazną żerdź ostrą jak brzytwa, i z impetem uderza nią w lód. Gdy trafi dobrze, na boki sypie się fontanna lodowych iskier, gdy trafi źle, pika odbija i Józwa syczy z bólu, trzymając się za łokieć. Ale lód jęczy za każdym razem. Józwa musi się spieszyć, by tamci znów się nie śmiali; nie jest rybakiem z dziada pradziada, tak jak oni, przychodzi dorobić parę groszy. Robota jest ciężka, ale co zrobić, gdy w okolicy żadnej innej nie uświadczysz. Więc Józwa rąbie zawzięcie lód Jeziora Mikołajskiego, mając nadzieję, że przy wychodni zobaczy w sieci srebrzystą stynkę.

W biblii wszystkich etnografów, „Kulturze ludowej Słowian”, wybitny polski badacz Kazimierz Moszyński napisał, że to dzięki rybołówstwu podlodowemu mieszkańcy rybackich wiosek na pojezierzach mają co jeść w długie zimowe miesiące. Pisał, że to technika trudna, niebezpieczna, wymagająca wielkiego doświadczenia, ale przynosząca znakomite rezultaty. 80 lat później znalezienie w Polsce rybaków, którzy znają jeszcze tę technikę i ją stosują, graniczy z cudem.

Od kilku lat nie łowimy, zimy nie te, lód za cienki – mówią w Powidzu w Wielkopolsce i każą próbować w Kruszwicy na Kujawach. Zbyt niebezpiecznie i zbyt drogo, odpuściliśmy – mówią w Kruszwicy i odsyłają do Ostródy.

Polityka 7.2009 (2692) z dnia 14.02.2009; Na własne oczy; s. 108
Reklama