Archiwum Polityki

Naznaczenie

Moją intencją nie jest obrona Simona Mola. Raczej próba odpowiedzi na pytanie, jakie psychiczne mechanizmy sprawiły, że czynił to, o co jest oskarżany. Sądzę, że jego przypadek nadaje się do rozważań na temat stygmatu. Jest bowiem Mol podwójnie naznaczony: jako czarnoskóry posiada niemożliwy do usunięcia jawny stygmat oraz jako zarażony wirusem HIV ma stygmat ukryty.

Przypomnijmy: Simon Mol, 34-letni Kameruńczyk, oczekuje w areszcie na proces. W ciągu 7 lat zaraził on wirusem HIV być może kilkadziesiąt polskich kobiet. Podając się za dziennikarza, pisarza i poetę, współpracował z pismem „The Warsaw Voice”; był także naczelnym redaktorem „Głosu Uchodźców”, sekretarzem generalnym Stowarzyszenia Uchodźców RP, autorem sztuki „Rasa pieczątek”, został nagrodzony nagrodą Antyfaszysty Roku 2003 przyznawanej przez Stowarzyszenie Nigdy Więcej.

Stygmat społeczny

Stygmat (termin pochodzenia greckiego) to znak, znamię, piętno oznaczające osobę lub grupę gorszych innych. Ci gorsi inni są zazwyczaj nieliczni i mają cechę, atrybut, logo, które ich definiuje i dezawuuje. Może to być żydowskie pochodzenie, niepełnosprawność, odbyta kara więzienia, czarny kolor skóry, homoseksualizm, pobyt na leczeniu psychiatrycznym. Cechy te pełnią niejako funkcję oślepiającą, powodując, że myślimy o naznaczonych: Żyd, garbus, kryminalista, kurdupel.

Tak naprawdę ludzie nie postrzegają osób ze stygmatem w aż tak jednoznacznie negatywny sposób. Przeważnie budzą one w nas mieszane uczucia: lęku, ciekawości, niechęci, zażenowania. Dlatego zdarza się, że ludzie ze stygmatem wygrywają stygmat z korzyścią dla siebie i czerpią z niego spore korzyści psychologiczne. Stanisław Stankiewicz – najbardziej w Polsce znany Cygan, Szymon Szurmiej – ikona sztuki żydowskiej, Henryk Kroll – poseł mniejszości niemieckiej, uczynili ze swojego piętna życiowy atut, rdzeń tożsamościowej konstrukcji.

Ja My Oni „Szczęście w nieszczęściu" (90124) z dnia 26.05.2007; Pomocnik Psychologiczny; s. 28
Reklama