Archiwum Polityki

Don Juan po kursie

Szkoła uwodzenia czy psychomanipulacji?

Blog Cezarego M. był zapisem eksperymentu, ile kobiet w krótkim czasie można zaciągnąć do łóżka. Autor i eksperymentator w jednej osobie był joginem, dla wielu mistrzem duchowym, a nawet autorytetem moralnym. Oraz absolwentem wyrafinowanego kursu psychologicznego.

Technika uwodzenia, którą stosował Cezary M., opiera się na przeboju psychoterapeutycznym sprzed ponad 30 lat, choć ciągle modnym: programowaniu neurolingwistycznym, znanym pod angielskim skrótem NLP (patrz ramka).

1.

Jak można było wykorzystać NLP do celów podrywowych? Pokrótce: mózg człowieka nie odróżnia rozmowy o pewnych emocjach od przeżywania tych emocji. Jeśli więc zapytamy daną osobę o jakieś odczucie, na przykład uspokojenia, przyjemności, ona, przywołując wspomnienie takich emocji, zacznie je odczuwać. Za pomocą dosyć prostych tricków można sprawić, by pewne zachowania wywoływały w pacjencie pożądane emocje. Albo też przeciwnie – rozerwać związek między danym zachowaniem a określoną emocją.

Jak stosować tę metodę w uwodzeniu? Sztuką jest zadawać ofierze pytania tak, by nie dostać po twarzy i zmylić mechanizmy obronne. Na przykład trzeba pytać ogólnie o sprawy uczuciowe i erotyczne, sprawiając wrażenie, że wcale nie chodzi o samą ofiarę. Albo niewinnie wywoływać miłosne wspomnienia z zamierzchłej przeszłości. A potem tak ciągnąć rozmowę, by rosły emocje, podniecenie. Następnie należy skojarzyć te emocje ze swoją osobą.

Jeszcze później trzeba założyć ofierze coś, co nazywa się kotwicą: dotknąć przedramienia, użyć jakiegoś gestu, który odtąd stosowany będzie regularnie, by przywoływał w ofierze oczekiwane emocje. Skrót, jak w komputerze.

W Polsce programowanie neurolingwistyczne jest znane od połowy lat 90. Szkolą się w nim głównie specjaliści od marketingu, sprzedaży, negocjacji.

Ja My Oni „Szczęście w nieszczęściu" (90124) z dnia 26.05.2007; Pomocnik Psychologiczny; s. 40
Reklama