Archiwum Polityki

Czereśni żal

Nam wymarzło, ale zdrożeje w całej Unii. Aż 70 proc. owoców miękkich – truskawek, malin, porzeczek, wiśni – jakie trafiają na europejskie stoły, pochodzi z Polski. Także w jabłkach jesteśmy potęgą, którą w tym roku mocno osłabiła jedna, ale za to bardzo mroźna noc. Jan Świetlik z Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej szacuje, że jabłek będzie mniej od 40 do 50 proc. – Ceny w skupie wzrosną do 2 zł, czyli w sklepie mogą kosztować 3,50–4 zł – przypuszcza. Dla nas wystarczy, ale eksport może być zagrożony. Bardzo liczą na to Chińczycy, którzy usiłują zalać Europę koncentratem jabłkowym. Kiedy zabraknie polskiego, odbiorą nam pewnie część odbiorców.

Według Jana Świetlika truskawek będzie mniej tylko o 20–30 proc. Zena zenga, najchętniej uprawiana w Polsce, jest bowiem odporna na mrozy. Poszybują natomiast ceny wiśni i czarnych porzeczek. Jerzy Mochecki z Instytutu Sadownictwa i Kwiaciarstwa w Skierniewicach żałuje czereśni, moreli i brzoskwiń. – Zapowiadano ocieplenie klimatu, więc sadownicy dużo ich posadzili. To one najbardziej ucierpiały od mrozu. Latem trzeba będzie raczej liczyć na owoce greckie i hiszpańskie. – Dokładne oszacowanie strat możliwe będzie, gdy zawiążą się zalążki owoców – sądzi Jerzy Mochecki. – I tak owoce powstawały tylko z 5 proc. najbardziej dorodnych kwiatów, resztę drzewa zrzucały. Teraz sięgną do rezerw.

W ubiegłym roku na eksporcie świeżych owoców i przetworów zarobiliśmy aż 900 mln euro. W tym roku sprzedamy za granicę o wiele mniej, ale za to drożej. Sol.

Polityka 20.2007 (2604) z dnia 19.05.2007; Flesz. Ludzie i wydarzenia; s. 16
Reklama