Archiwum Polityki

Karelia: fińskie tabu

W Finlandii ponownie rozgorzała dyskusja o fińskiej części Karelii, zagarniętej w latach 40. przez ZSRR. Były wiceminister spraw zagranicznych Rosji Andriej Fiodorow ogłosił, że grupa doradców prezydenta Borysa Jelcyna rozważała sprzedanie Finlandii ziem, z których po wojnie zimowej w latach 1939–40 wyjechało ponad 400 tys. Finów. W 1992 r. Rosjanie wycenili Karelię na 15 mld dol. Te pieniądze miały załatać dziurawy budżet Federacji. Z tego samego powodu eksperci Jelcyna wyliczyli, że opłaca się sprzedać Japończykom Wyspy Kurylskie za 25 mld dol. Do obu transakcji nie doszło, a fińscy przywódcy z tamtych lat dementują dzisiejsze doniesienia prasy i zarzekają się, że nie dostali żadnej propozycji zakupu.

W Finlandii sprawa Karelii to tabu, na którym nikt nie próbuje zbijać kapitału politycznego. Mimo że jedna trzecia Finów popiera powrót kresów do macierzy, to kolejne rządy w Helsinkach, w imię dobrych stosunków z Moskwą, dyplomatycznie unikały rewizji traktatu pokojowego. Finowie więc na własną rękę próbują odzyskać utracone majątki i skarżą Rosję do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. Na razie bezskutecznie. Równie bezsilne są karelskie ziomkostwa, których roszczenia nie spotykają się, pewnie ku rozpaczy fińskich działaczy, z żadnymi oznakami rosyjskiego oburzenia, a nawet zainteresowania.

Polityka 37.2007 (2620) z dnia 15.09.2007; Flesz. Ludzie i wydarzenia; s. 7
Reklama