Archiwum Polityki

Obraza przychodzi z Torunia

Prezydent Lech Kaczyński ma powody, by nie lubić Torunia. Do sławetnego wykładu, w którym ojciec założyciel obsztorcował prezydencką parę, doszedł afront nowy: oto nie było jednomyślności miejskich radnych przy głosowaniu nad uchwałą o przyznaniu głowie państwa honorowych kluczy do bram miasta. Uchwała przeszła, ale wszystko przemawia za tym, że Lech Kaczyński wyróżnienia nie przyjmie. Zapowiada się przy tym spory kłopot dyplomatyczny.

Kaczyński ma przyjechać do Torunia 1 października. Będzie towarzyszyć jako gospodarz wizycie prezydenta Litwy Valdasa Adamkusa. Adamkus w trakcie inauguracji nowego roku akademickiego odbierze tytuł doktora honoris causa Uniwersytetu Mikołaja Kopernika. Okazję wykorzystał toruński Ratusz, który postanowił uhonorować zasłużonego Litwina kluczami do bram miasta. Jednak niezręcznie wręczyć klucze jednemu, zaś drugiego pominąć. Uchwała daje klucze obydwóm. Konwent toruńskiej rady nie zaryzykował jednak dwóch rozdzielnych uchwał dla każdego z prezydentów.

Prezydent Kaczyński budzi kontrowersje – wyjaśnia członek konwentu rady Krzysztof Makowski – wyników głosowania nad Adamkusem byliśmy pewni. Głosowanie w sprawie Lecha Kaczyńskiego mogło zakończyć się różnie. Dlatego klucze dla obu prezydentów umieściliśmy w jednej uchwale.

Fortel nie zadziałał. Część radnych z klubów LiD i PO zbojkotowała głosowanie. Rajcy, którzy nie chcieli dotknąć Litwina ani też dać kluczy prezydentowi Kaczyńskiemu, na czas głosowania wyszli z sali.

Wieść dotarła do Kancelarii. Urzędnicy prezydenta przygotowujący wizytę w Toruniu zasugerowali, że Lech Kaczyński prawdopodobnie nie weźmie udziału we wszystkich punktach programu pobytu Adamkusa w Toruniu. Wróci do Warszawy tuż po uroczystościach na uniwersytecie.

Polityka 39.2007 (2622) z dnia 29.09.2007; Flesz. Ludzie i wydarzenia; s. 6
Reklama