Archiwum Polityki

Wielka kumulacja

Z Tomaszem Lisem rozmawia Jacek Żakowski

Jacek Żakowski: – Masz już odpowiedź na pytanie „co z tą Polską”?

Tomasz Lis: – Myślę, że od dłuższego czasu ją mam.

A coś ci się wyklarowało, kiedy się dowiedziałeś, że nie ma już dla ciebie miejsca w Polsacie?

To mogło być najwyżej potwierdzenie moich wcześniejszych opinii.

To jaka jest twoja odpowiedź?

To jest w istocie odpowiedź na pytanie, co robią i co chcą z Polską zrobić bracia Kaczyńscy.

Co?

Są na dobrej drodze do tego, żeby demokracja w Polsce stała się atrapą. Jeśli wygrają wybory i zdobędą jeszcze więcej mandatów w Sejmie, w ciągu dwóch lat będą mieli „swój” Trybunał Konstytucyjny. Faktycznie uzyskają wtedy władzę absolutną. Opozycja będzie sobie mogła krzyczeć, ale nikt nawet tego zbyt dobrze nie usłyszy, bo media zostaną już spacyfikowane, przejęte albo zneutralizowane.

A może przekonane?

Tu nie ma sprzeczności. Unia Europejska pewnie będzie wydawała pomruki, ale bez dużego znaczenia... Jeżeli sprawdzą się obecne sondaże, będą mogli robić, co im się podoba... Aż dziw, że to im tak łatwo idzie.

Dlaczego to cię dziwi?

Bo zawsze mi się wydawało, że my Polacy mamy w sobie takiego nieposkromionego ducha wolności, który czyni nas odpornymi na wszelkie formy autorytaryzmu. Także miękkiego, przyczajonego, soft. A im udało się sporą część Polski zainfekować nienawiścią. Udało im się zalegalizować to co złe w polskiej duszy i zrobić z tego polityczny oręż.

Który okazał się niezwykle skuteczny.

Zgoda. Z taktycznego punktu widzenia to jest wielki sukces. Tyle że konsekwencje są dla Polski ponure.

Ale trudniejsza jest odpowiedź na pytanie, jak im się to udało.

Polityka 39.2007 (2622) z dnia 29.09.2007; Temat tygodnia; s. 12
Reklama