Archiwum Polityki

Łaski!

Wyrok usłyszała trzynaście lat temu – do więzienia zabrali ją dopiero teraz. Skazano młodą, niedojrzałą kobietę, a za kraty trafiła dobiegająca czterdziestki matka dwojga dzieci. Ma odsiedzieć cztery lata. Po co?

Sala widzeń aresztu śledczego dla kobiet w Lesznie. Renata Mądra, 39 lat, szczupła, filigranowa, nieśmiały uśmiech, łatwo się wzrusza, kiedy wspomina o dzieciach. Tak wygląda kobieta, która musi ponieść karę, jaką przed laty orzekł sąd. Nie upiera się, że skazano ją niewinnie. Przeciwnie, wciąż w sobie nosi brzemię swojej winy.

Z akt sprawy wynika, że „działając wspólnie i w porozumieniu z innymi osobami”, w tym z mężem Dariuszem, brała udział w napadach na obywateli Niemiec. Dariusz przebrany w mundur policyjny zatrzymywał auta na niemieckiej rejestracji, bronią terroryzował kierowców, wyrzucał ich z samochodu, a Mercedesy kradł. Artykuł 210 ówczesnego kodeksu – napad z bronią w ręku.

Renata: – Powiedział, że ukradnie samochód z parkingu przy szosie. Dał mi nadajnik CB, kazał stać kilka kilometrów wcześniej i ostrzegać, kiedy zobaczę prawdziwych policjantów. Nie użyłam tego CB, bo policji nie było, ale wystarczyło, że miałam zamiar.

Twierdzi, że brała udział tylko w jednej takiej akcji, ale w akcie oskarżenia i sentencji wyroku wymieniono dwa przypadki – jeden Mercedes wartości 1 mld zł (starych, przed denominacją), drugi wartości 2 mld. – Powiedziano mi, że jak się przyznam do udziału w rabunkach, nie pójdę do aresztu – wspomina. – W przeciwnym razie ja za kraty, a dzieci do domu dziecka. No to się nie targowałam. Zarzucono jej współudział, ale nawet sąd uznał, że nie była zorientowana, jakie plany ma jej mąż i jak wyglądają napady, których dokonywał (fragment sentencji wyroku: „R. Mądra nie obejmowała swoją świadomością zamiaru użycia przez pozostałe osoby broni lub innego niebezpiecznego narzędzia”). – Myślałam, że jest złodziejem, a nie bandytą – mówi.

Polityka 29.2007 (2613) z dnia 21.07.2007; Ludzie; s. 84
Reklama