Wszyscy jesteśmy baranami
Wszyscy jesteśmy baranami. Dlaczego wierzymy w horoskopy?
Ryba z Pomorza pozna pana z Gdańska lub okolic”. „Jestem romantycznym Wodnikiem szukającym ciepła i domowej atmosfery”. Ogłoszenia podobnej treści można znaleźć w niejednej gazecie i serwisie randkowym. Owe Ryby i Wodniki to nie bajkowe stworzenia, ale zupełnie zwyczajni, racjonalni my. Dlaczego te określenia wywodzące się z dwunastu znaków zodiaku, do których przynależymy na podstawie daty pojawienia się na świecie, mają coś o nas mówić? Dlaczego nawet ci, którzy w to nie wierzą, i tak rzucają okiem na gazetowe horoskopy?
Zodiak – jak to opisuje Wikipedia – ma dwa znaczenia: astronomiczne i astrologiczne. W astronomii są to nazwy gwiazdozbiorów widocznych na północnej półsferze niebieskiej, zaś w astrologii – nazwy 12 sektorów ekliptyki, czyli wielkiego koła na niebie, po którym pozornie porusza się słońce obserwowane z ziemi. Tego pokrojenia ekliptyki niczym tortu dokonano ok. 2 tys. lat przed naszą erą, a ok. VI–V w. p.n.e. zaczęto używać nazw poszczególnych sektorów, przyporządkowanych określonym fragmentom roku, jako znaków horoskopu.
Już starożytni Egipcjanie, Babilończycy, Chińczycy i Majowie znali horoskopy, jednak pierwotnie układane one były jako przepowiednie przyszłości całych narodów lub ich władców. Na masową skalę charakteryzowano ludzi i przepowiadano ich przyszłość na podstawie gwiazd, pod którymi się urodzili, w starożytnej Grecji, gdzie każdy miał prawo do osobistego horoskopu. Sztuka jego układania – choć osłabiona ciosami zadanymi przez odkrycia w dziedzinie astronomii – dziś przeżywa prawdziwy rozkwit.
Wbrew przekonaniu wielu sympatyków astrologii i zjawisk parapsychicznych naukowa psychologia wcale nie ignoruje tego problemu i wielokrotnie prowadzono badania sprawdzające psychologiczną realność znaków zodiaku.