Do niedawna Kaukaz kojarzył się wyłącznie z walkami toczonymi przez ludy o egzotycznie brzmiących nazwach. Dziś ta niby beczka prochu pokazuje wizerunek producenta dóbr luksusowych: koniaków, brylantów, win, herbaty, a nawet drogich wód mineralnych.
W połowie sierpnia, w piętnastą rocznicę rozpoczęcia wojny abchasko-gruzińskiej, w całej Abchazji niespodziewanie zabrakło benzyny. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby wykorzystano ją na froncie niezakończonego konfliktu. Zużycie paliwa wzrosło siedmiokrotnie, bo czarnomorską Abchazję zalały setki tysięcy zmotoryzowanych turystów, głównie z Rosji. Czy moglibyśmy pójść w ślady Rosjan i spędzić urlop na Południowym Kaukazie? Może i wylegiwanie się na plażach abchaskich kurortów jest zbyt wątłym pretekstem, ale zwiedzanie kaukaskiego interioru z pewnością zadowoli najbardziej ambitnych.
Polityka
34.2007
(2617) z dnia 25.08.2007;
Świat;
s. 49